Choroby ciała, to mowa cierpiącej duszy. (3) - Strona 2 |
Wpisany przez Administrator | |||||
wtorek, 30 stycznia 2007 23:18 | |||||
Strona 2 z 3
2. „Podążam za tobą” Ewa cierpiąca na anoreksje od 15 roku życia. Urodzona 2 lata po śmierci swego starszego braciszka, który zmarł w wieku zaledwie 7 miesięcy. Wielokrotnie hospitalizowana, z czasową poprawą i równie natychmiastowym powrotem do wychudzenia grożącego śmiercią. Wyznała, że w stanie granicznym czuła się szczęśliwa...i bliska celu... Ustawienie ujawniło podążanie w śmierć za zmarłym bratem. Anoreksja stała się środkiem zarówno do wyrównania: „ty straciłeś życie, więc i ja nie mogę żyć szczęśliwie”, jak i potencjalnym sposobem na połączenie z bratem „w śmierci”. Rozwiązaniem było wypowiedzenie sentencji: „ty umarłeś, ja jeszcze trochę pożyję, i gdy przyjdzie czas też umrę” oraz „odszedłeś, ale w moim sercu zawsze masz miejsce- na zawsze pozostaniesz moim bratem, a ja na zawsze pozostanę twoją siostrą”. Rozwiązaniem jest zmiana kierunku miłości: zamiast podążać za ukochanym zmarłym w śmierć, bierze się go do serca, by pozostał wśród żywych. Rozważania intelektualne prowadza często do przekonania, że o zmarłych lepiej nie mówić. Szczególnie gdy śmierć w rodzinie „starszy” w osobie: zmarłego dziecka, samobójcy, zmarłej w połogu kobiety, ofiary przemocy lub katastrofy. Konstelacje rodzinne ukazują inną prawdę: siła życiowa zwiększa się poprzez zbliżenie do zmarłych z miłością. Przyjęcie ich do serca wzmaga wibracje życiowe, wypełnia pustkę i utula żal. Przyjęcie bólu i ujawnienie tętniącej pod nim miłości przynosi uzdrowienie i wolność, by zgodzić się na szczęście i zdrowie jak na dar. Można go też odrzucić, ale na to decyzję nie ma wpływu nikt poza samym chorym, który zdecyduje się „nie zawracać z drogi”. Dynamika podążania w śmierć może przybierać najróżniejsze formy osiągania celu jakim jest połączenie w śmierci. Można ten sam cel osiągnąć na wiele sposobów: poprzez wystawianie życia na ryzyko (sporty ekstremalne, zaciągnięcie do armii na czas wojny, niebezpieczna jazda samochodem itp), poprzez rozciągnięte w czasie wyniszczanie, jak ma to miejsce w nałogach (alkoholizm, palenie papierosów, narkotyki), poprzez zachorowanie na śmiertelną chorobę. Środki mogą być nieświadomie wybrane, ale cel jest jeden- podążyć w śmierć. 3. „Idę z tobą” >>Matka pewnej dziewczyny uzależnionej od heroiny umierała na raka. W ustawienie u Hellinger polecił dziewczynie powiedzieć do matki „idę z tobą”. Zdanie to trafiło w sedno, ponieważ dziecko powiedziało „idę z tobą” z pełnym przekonaniem. W tym punkcie ustawienie zostało przerwane. Mimo, że prawie nie można było na to liczyć, po śmierci matki dziewczyna pomyślnie przeszła kurację odwykową. Wydobyta na światło dzienne rzeczywistość później jeszcze coś zmieniła.z książki T. Schafer „Dlaczego dusza choruje? s. 151] 4. Pokuta W ustawieniu reprezentant zabitego człowieka czuł ból i smutek patrząc na przedstawiciela mego przyjaciela. Powiedział „to, co się stało, poszło na marne”. Terapeuta polecił reprezentantowi przyjaciela wypowiedzieć sentencję „zabiłem cię”, po czym zasugerował głęboki pokłon i wypowiedzenie słów z miłością: „masz miejsce w moim sercu; na twoją pamiątkę uczynię coś dobrego z mojego życia, za cenę jaką ty zapłaciłeś”. Przyjaciel nie chciał zająć swego miejsca w ustawieniu. Kiwając przecząco głową nie chciał przyjąć nowego obrazu. Pokuta przyjęła formę śmiertelnej choroby u 55-letniego Jana, który jako 9-letnie dziecko, w czasie zabawy ze starszym 11-letnim bratem nad skalistym brzegiem morza był uczestnikiem wypadku, w którym jego brat doznał ciężkich obrażeń, które uczyniły go inwalidą na resztę życia. W ustawieniu reprezentant Jana nie potrafił spojrzeć na swego brata. Do ustawienia wprowadzono reprezentantkę matki braci (która swoim ramieniem objęła kalekiego syna) oraz reprezentanta choroby Jana. „Choroba” objęła Jana, tak jak matka otaczała ramieniem starszego brata. Na to spontanicznie reprezentant Jana powiedział „brat ma swoją matkę, a ja mam swoją” po czym objął czule „chorobę”, tak jak dziecko obejmuje swoją matkę... Po interwencji Hellingera, kiedy matka otoczyła ramionami obydwu braci, wtedy reprezentant choroby powiedział „nie jestem tu już potrzebny” i odszedł. Przyjęcie cudzej winy, jak ma to miejsce u dzieci, np. zbrodniarzy wojennych jeszcze bardziej osłabia. Tak jak nie można sobie przywłaszczyć zasług rodziców, nie można również przyjąć za nich winy. Urodzeni później przejmują z miłości winę za rodziców lub dziadków. Obrazowało to ustawienie w ramach warsztatu prowadzonego przez Hellingera w Londynie, gdy 38-letni Martin prosił o pomoc. Zgłosił depresję, która pojawiła się w 16 roku życia i od tego czasu Martin czuł przemożną oraz niewytłumaczalną siłę, by popełnić samobójstwo. Ustawienie ukazało, że Martin nosi winę za dziadka, kóry za czasów swej młodości zabił człowieka. Fakt ten stanowił rodzinne tabu. W swoich dążeniach samobójczych Martin przejął winę za dziadka- poprzez dokonanie samobójstwa stałby się jak dziadek „zabiłby jak dziadek” ale siebie samego, a tym samym oddałby cześć anonimowej i zapomnianej ofierze dziadka- sam stałby się ofiarą, tyle że własnego czynu. Dążenie do samobójstwa przywoływało zbrodnię ukrywaną przez rodzinę. Ujawnione w konstelacji ukryte dynamiki pozwoliły zrozumieć źródło depresji z tendencjami samobójczymi oraz przyjąć uwalniające rozwiązanie.
|
|||||
Poprawiony: piątek, 18 marca 2011 08:01 |
Komentarze
Teksty - SUPER !
===============
Możliwe, że coś przeoczyłem, ale czy od końca stycznia nic nowego się tutaj nie pojawiło ?
Baaaardzo proszę o jeszcze !