Twórczość literacka
Dziki Mietek cz.2
- Szczegóły
- Utworzono: środa, 16, sierpień 2006 21:59
- Odsłony: 5615
Dziki Mietek cz.2
Podjął pracę w różnych firmach o profilu energetycznym. Zdobył najwyższe wymagane prawem uprawnienia energetyczne.
W 1975 roku kolejne losowe wyzwanie wyznacza mu Chiny jako następną życiową przygodę. Upiera się, że można dojechać tam pociągiem. I po paru tygodniach wraz z kolegą, Józkiem Sokołowskim, mając $100 w kieszeni, docierają do wyznaczonego celu.
Pracował na budowach zagranicznych w Libii, Iraku i Iranie. Wszędzie tam, gdzie zakładano w ramach kontraktów zagranicznych linie energetyczne. W tym czasie wiele podróżuje po Europie. Pewnego dnia stwierdza, że Polska jest za mała, a Europa zbyt „uczesana". Osiągnął w karierze zawodowej założony pułap, a ponadto znudziły go układy i układziki ówczesnego systemu. Chce zrealizować marzenia lat dziecięcych - wielkie nieznane kraje i podróże.Wie, że musi zrobić następny krok - oczywiście do przodu.
W 1981 roku wyjeżdża sam do Austrii, gdzie przebywa cztery miesiące. Następnie wyjeżdża do USA na kontrakt (po którym ma szansę na otrzymanie stałego pobytu), osiedlając się i podejmując pracę na farmie, początkowo w San Louis w stanie Missouri, a następnie w małym miasteczku Henley koło Jeferson City w w tym samym stanie. Pracuje tam na 2000-akrowej farmie, wykonując wszystkie prace polowe i hodowlane. Nauczył się też obsługiwania wszelkich maszyn i ciągników używanych na farmie. Po powrocie do San Louis wybiera się w pełną przygód podróż na Dziki Zachód. Tam, po pomyleniu kierunków ląduje w Meksyku i droga powrotna kończy się pobytem w obozie razem z Meksykanami. Ale nie ma tego złego... bo to owocuje tymczasową „zieloną kartą".
W drodze powrotnej do Missouri z Meksyku psuje mu się samochód na terenie rezerwatu w okolicy Rough Rock, na południe od Kayenta - Arizona. Spędza parę tygodni wśród Indian z plemienia Navajo. Zaowocowało to potem chęcią powrotu w te strony.
W 1982 roku zwiedza Alaskę, która robi na nim duże wrażenie z powodu swej dzikiej jeszcze przyrody, nieskażonej działalnością człowieka. Wkrótce objeżdża całą Amerykę Północną i część Kanady.
W drodze powrotnej zahacza o Czarne Wzgórza (Black Hills w South Dakota), aby odwiedzić następnego „zwariowanego" Polaka, czyli Korczaka Ziółkowskiego (zmarł w październiku 1982), asystenta Gutzona Borgluma, twórcy rzeźby głów czterech prezydentów (G. Washingtona, T. Jeffersona, T. Roosevelta i A. Lincolna). W Black Hill Mountain Korczak realizuje już samodzielnie pomnik legendarnego Indianina na koniu („Crazy Horse" - Szalony Koń).
Po całonocnej pogawędce z nim pod gwiazdami, przepowiada mu, że skoro był u Indian dłużej niż tydzień, to na pewno tam powróci.
Żona wraz z dziećmi dojeżdżają do Chicago z Polski na początku 1985 r. Latem tego samego roku jadą na wycieczkę do zachodniej Ameryki, która tak im się spodobała iż są zdecydowani osiedlić się w przyszłości w Arizonie.
Po roku przenoszą się do południowej Arizony, gdzie kupują ziemię, aby na niej gospodarzyć. Potem wynajmują "Lonley Wolf Trading Post", niedaleko skrzyżowania H-wy 64 i 180. Wkrótce jednak rezygnuje i przenosi się do „Canyon Trading Post", małego zrujnowanego sklepu koło Williams w Arizonie przy tej samej drodze 64. Remontuje i rozbudowuje go przy wydatnej pomocy rodziny - mieszka w nim do dzisiaj. Jak sam określa, sklep jest otwarty non-stop (dark to dark)
Jest ojcem dwóch synów: Simo-na i Paula. Jego pasją jest obróbka kamieni, które pod jego ręką przeistaczają się w przepiękne wyroby pamiątkarskie.
Dużo czasu spędza z Indianami z plemienia Navajo, poznając dobrze ich kulturę, wierzenia i obyczaje. Ale wtedy „Dziki Mietek" nie wiedział jeszcze, że czeka go kolejna pasja i życiowa przygoda z naturą. Pełną niespodzianek, tajemnic, cudownych wschodów i zachodów słońca, niedostępnych puszcz i wysokich gór, mórz i oceanów, ale i najeżoną pułapkami dla tych, którzy nie poznali jej dobrze.
W 1991 roku następuje kolejny przełomowy moment w jego życiu. Po raz pierwszy wyjeżdża do południowej Ameryki z Piotrem, bratem żony. Podróż vanem przez Meksyk i Amerykę Środkową zajmuje im prawie 4 miesiące. Zafascynowała go południowoamerykańska przyroda, a szczególnie peruwiańska, gdzie skromny salezjanin, ojciec Edmund Szeliga przywrócił dla dobra ludzkości wiarę i wiedzę skutecznego leczenia lekarstwami natury. Albowiem od czasów podboju tego kontynentu przez Hiszpanów - zapomniano prawie o leczeniu ziołami i preparatami z peruwiańskich dżungli, a szczególnie o leczącej raka vilca-corze" (Una de Gato - koci pazur), budzącej do dziś ogromne emocje na całym świecie. Tylko dzięki plemionom indiańskim żyjącym w niedostępnych terenach amazońskiej dżungli, wiedza ta przetrwała do dzisiaj. To właśnie wtedy w Peru poznaje Jurka Zakrzewskiego - który przedstawił go Ojcu Edmundowi Szelidze, a który podświadomie wywarł wielki wpływ na jego zainteresowanie się ziołami peruwiańskimi i ich zastosowaniem.