header image
To co proste, nie jest łatwe do osiągnięcia !!
Ocena użytkowników: / 25
SłabyŚwietny 
sobota, 26 sierpnia 2006 00:57
Spis treści
To co proste, nie jest łatwe do osiągnięcia !!
Strona 2
Strona 3
Strona 4
Strona 5
Wszystkie strony
Multithumb found errors on this page:

There was a problem loading image /home/content/d/z/i/dzikimietek/html/mambots/editors/mostlyce/jscripts/tiny_mce/plugins/emotions/images/smiley-wink.gif

To co proste, nie jest łatwe do osiągnięcia !!

Informacje zebrał i spisał : Dziki Mietek

Mój organizm już mniej się boi..."

Już od dłuższego czasu zwykłem studiować leki, bardziej pod kątem ich działań ubocznych, niż leczniczych i swoim znajomym starałem się dobierać leki (głównie ziołowe) właśnie pod kątem ich najmniejszej szkodliwości. Starałem się też zlecać więcej zabiegów naturalnych i spacerów, niż leków.

Spotykałem się z chorobami, w stosunku do których konwencjonalna medycyna jest całkowicie bezradna: stwardnienie rozsiane, choroba Parkinsona, guzy mózgu, choroba Alzheimera; zresztą dotyczy to również "zwykłych" korzonków, czy migren. Sam cierpiałem na nie kilkanaście lat. Już wtedy właśnie, nie mogąc pomóc ani sobie, ani wielu moim znajomym, zacząłem rozumieć, że z tymi lekami chyba coś jest nie tak...

Od dziecka byłem bardzo chorowity. Przeszedłem wiele chorób, miałem duże zmiany w kręgosłupie (wypadek z Cadillac'iem - przygniótł mnie, spadając z podnośnika), a w wieku 45 lat, pozbawiono mnie pęcherzyka żółciowego - miałem tam trzy spore (mam w słoiku na pamiątkę do dziś) kamienie. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że stosując odpowiednią dietę, można w kilka tygodni te kamienie i złogi wyczyścić, zachowując pęcherzyk. Wdług nauki, jest to stan przedrakowy i jedynym rozwiązaniem jest wycięcie pęcherzyka. Tak więc, gdy stwierdzono u mnie kamienie, posłusznie poszedłem na operację. Myślę, że właśnie od tego czasu zaczęły się moje poważne problemy zdrowotne. Miałem bóle głowy, chory kręgosłup, miałam paradontozę, problemy z układem trawiennym i częste przeziębienia. Punktem zwrotnym w moim życiu - nie tylko rodzinnym, ale także zawodowym - była choroba i śmierć mojej żony, która umarła z powodu tętniaka. W tym czasie interesowałem się już medycyną alternatywną. Nie zdążyłem jednak pomóc żonie i sam wpadłem w sporą depresję. Miałem podwyższone ciśnienie i wysoki cholesterol.

Wyjazd do Peru i rozmowy z tamtejszymi lekarzami i szamanami pomogły mi zrozumieć, że jedną z przyczyn mego stanu zdrowia jest właśnie niewłaściwa dieta i brak panowania nad emocjami. Ale od zrozumiemia do stosowania zazwyczaj upływa sporo czasu.

Każdy wymyśla najprzeróżniejsze teorie, aby bronić swych nawyków żywieniowych i przyzwyczajeń. Zajęło mi sporo lat, zanim zacząłem coraz częściej jeść najpierw zupy, potem gotowane warzywa, a teraz głównie surowe warzywa i owoce - w przeciągu dość krótkiego czasu stanąłem na nogi. Zdałam egzamin życiowy i wróciła mi chęć do dalszej egzystencji. Pozbyłem się większości moich chorób. Przez pół roku leczyłem się tą dietą, ale gdy poczułem się dość dobrze, powróciłem do tak zwanej "normalnej" diety.
Dolegliwości odzywały się od czasu do czasu . Ale nie były, aż tak dokuczliwe, jak wcześniej. Nie zastanawiałem się jeszcze wtedy nad wpływem diety na zdrowie. No i problemy zaczęły się od nowa: krwotoki, niby-zawał...  Zrozumiałem wiele leżąc w szpitalu
. Wtedy właśnie, przypomniałem sobie o poście i urynoterapii. Przypomniałem sobie o nich, gdy po dłuższym niejedzeniu, po operacji na przepuklinę w Peru w klinice Anna Sthel (bo taniej), podano mi pierwszy posiłek. Zażyczyłem sobie, aby przyniesiono mi coś bez mięsa. Myślałem wówczas, że jest to, na ten czas, jedzenie najzdrowsze pod słońcem. No i zaczęło się znowu - gorączka, wymioty, powrót wszystkiego. Lekarze rozłożyli ręce - byli bezradni. Wówczas pomyślałem: skoro zjadłem i jest tak źle, to nie należy jeść. Po tygodniu postu wstałem z łóżka w miarę zdrowy. Wróciłem do USA i do pracy. Z początku było nieźle - starałem się oszczędzać. Nawet zorganizowałem sobie tygodniową "suchą głodówkę" – po obejżeniu filmu o „życiu światłem”. Ale ja - jak przystało na "ozdrowieńca", usmażyłem sobie schabowego - wieprzowinę, o której nauczono mnie, że jest zdrowsza niż wołowina – oczywiście w Peru. Doceniałem post jako leczenie, ponieważ wielokrotnie uratował mi życie, ale jakoś codziennego zdrowego żywienia nie potrafiłem jeszcze wtedy rozpoznać i docenić. Zresztą niewiele o nim wiedziałem. Moje informacje były fragmentaryczne.Niwwiele wiedzialem np o Akopunktura. Wróciły znów obowiązki i mój poprzedni sposób życia - gonitwa za dniem wczorajszym i zacząłem znów odwiedzać chińskie restauracje. Zrozumiałem, że nie wystarczy raz wysprzątać organizm. Czasem, w ramach oszczędności, trafiałem nawet do KFC (Kentucky Fried Chicken), bo był tam bar ze sporą ilością surówek, aż za którymś razem mój żołądek się zbuntował i myślałem że w nocy "wykituję". Przypomniałem sobie wówczas alternatywne tłumaczenie skrótu KFC wg. kolegi Andrzeja  - Kentucky Fucken Chicken). I tak, cierpiąc bóle w trzewiach, ponownie uświadomiłem sobie, że o zdrowie trzeba dbać nieustannie i pielęgnować je codziennie, a nie - żyć od postu do postu, z okresami rozpusty żywieniowej pomiędzy. Trudno jest żyć z brakiem kilku istotnych narządów (jak w moim przypadku - woreczek żółciowy) i górą leków przy łóżku, czy nawet stertą ziół, których w swoim życiu zdążyłam już opić i nałykać.
Trapiły mnie znów różne dolegliwości. Nie mogłem przecież pozostać na całe życie przy poście urynowym (zresztą nie smakowało mi to i szybko zaniechałem). Czułem, że muszę coś robić, aby się ratować. Na medycynę szpitalną przestałem już liczyć, bo miała mi do zaoferowania - co najwyżej -  wycięcie jeszcze jednego potrzebnego narządu lub nowe leki, które wprawdzie pomagały na niektóre objawy, ale nie leczyły przyczyny i rujnowały resztki mojego zdrowia.
Wtedy dopiero, świadomie zacząłem eksperymentować z dietą. Eliminowałem pokarmy, co do których miałam wątpliwości odnośnie pozytywnego lub neutralnego wpływu na mój organizm. Jako pierwsze, wyeliminowałem mięso - choć nie od razu. Później, inspirowany artykułem hinduskiego lekarza "Mleko cichy morderca", wyeliminowałam mleko i większość jego przetworów. Wtedy też uświadomiłem sobie, że to właśnie jadanie nabiału, który był kiedyś podstawą mojej diety, doprowadziło moje zdrowie do takiego stanu. No, a w międzyczasie dopadł mnie nowotwór – późno odkryty. Nie dawano mi żadnych szans, nawet na chemioterapię się już nie nadawałem, bo organizm był tak zainfekowany.


Komentarze
Dodaj nowy Szukaj
Anonimowy   |2010-07-09 09:42:24
Bardzo zainteresowała mnie Pańska historia,jak równiesz niekonwencjonalne
metody leczenia..Sama borykam się z problemami zdrowotnymi(chłoniak
grudkowy-nowotwór złośliwy i obecnie doszedł problem,jak sądzę, z
woreczkiem żółciowym-spore uwypuklenie pod prawym żebrem i bóle pod prawą
łopatką..)Boję sie przyszłości,

0
Mitch  - odp. Chloniak   |2010-07-09 17:18:26
PROSZE O KONTAKT na email [email protected] mysle ze jest mozliwosc pomocy
przy pomocy ziol tak samo na kamienie zolciowe mamy bardzo dobre ziola
pochodzenia z selvy nie z plantacji pozdrawiam Mitch
Anonimowy   |2010-07-09 09:35:35
i,bo mam dwoje dzieci i 41 lat..
Konrad Kokurewicz  - Zapytanie   |2009-01-07 16:15:28
Panie Mietku czy mógłbym umieścić Pana materiał na swoim
blogu?

Pozdrawiam zdrowo!
Konrad Kokurewicz
Mitch  - odp   |2010-05-26 14:09:12
Bardzo chętnie ja teraz mieszkam od ponad 2 lat na stale w Peru w La Merced
może Pan umieścić i inne artykuły z tej strony z góry dziękuje i
pozdrawiam Mitch
Gość  - przed wycięciem woreczka   |2008-07-09 07:13:13
Witam,
Czy tym sposobem: "oliwa z oliwek wymieszana z sokiem z cytryny"
mogę pozbyć się kamieni? Byłem u lekarza i ten walnął mi od razu
skierowanie do chirurga bo mam kamienie (niecałe 2cm i kilka mniejszych) w
woreczku. Mam 30 lat i niechcę aby ktokolwiek mnie ciął jeżeli są inne
sposoby.
Bogdan  - To jest prawda   |2008-01-27 14:55:36
Wszystko co tu przeczytałem jest prawdą bo byłem u pana Mietka osobiście w
Arizonie i wiem że to wszystko ma sens
czekolada20  - dieta   |2010-05-26 04:02:47
Czy jakiś na miar na p.mietka mogę poprosic>?
Mitch  - odp   |2010-05-26 14:13:54
mieszkam obecnie od ponad 2 lat w Peru w La Merced ,Junin email
mietven@yahoo.com lub skype Mietven tel +51194 5338333 pozdrawiam Mitch
czekolada20   |2010-05-26 04:03:19
Czy mogę poprosić o namiar do arizony?
Mitch  - odp   |2010-05-26 14:16:21
mieszkam obecnie od ponad 2 lat w Peru w La Merced ,Junin
email
m[email protected] lub skype Mietven tel +51194 5338333 pozdrawiam
Mitch
renia  - wycięty woreczek   |2007-07-31 07:59:06
Witam !
Tydzień temu wycięto mi woreczek i właśnie poszukuję cudownej
diety bo nic nie mogę jeść. Przeczytałam wszystkie strony i przyznaję,że
ma to sens.
Pozzdrawiam
Renia z Wrocławia
Gość   |2007-02-10 01:48:51
Jesli nie bedzie za pozno to wrocimy do Dzungli
zob. takze Inspiracja -zdrowie
na www.art2013.com
Janusz z Chicago  - Fajne   |2006-08-31 00:34:31
Ciekawe opisane ale przydalo by sie troche fotek.Sluchalem Pana na radju u
Sylwka ostatni tez u Miry,A dawno nie bylo slychac u Basi-czemu? Czekam Janusz
Napisz komentarz
Nick:
E-mail:
 
Tytuł:
UBBCode:
       
 
 
 
Proszę wpisać kod antyspamowy widoczny na obrazku.
Powered by !JoomlaComment 3.26

3.26 Copyright (C) 2008 Compojoom.com / Copyright (C) 2007 Alain Georgette / Copyright (C) 2006 Frantisek Hliva. All rights reserved."

Poprawiony: poniedziałek, 26 października 2009 19:04
 
 Dziki Mietek
Proszę o komentarze i wpisywanie kodu antyspamowego.
Pozdrawiam Mitch
Kto jest Online
Naszą witrynę przegląda teraz 14 gości 
Statystyka
Użytkowników : 3
Artykułów : 286
Zakładki : 83
Odsłon : 1063698