Leczenie w Peru cz 2 |
Wpisany przez Mitch Sobczak | |||
sobota, 24 października 2009 00:54 | |||
Leczenie w Peru cz 2Dalszy ciąg artykułu poprzedniego. Po długich rozmowach z Dr.Alberto i właścicielem kliniki – ośrodka Rafaelo, doszedłem do wniosku, że odnośnie cen za pobyt i leczenie mają sporo racji. Dlatego między innymi tak mało Rafaelo przyjmuje swoich rodaków bo po pierwsze są mało zdyscyplinowani, często łamią regulamin a ponadto już na wstępie ostro się chcą targować odnośnie ceny pobytu. Ma na to krótka odpowiedź – Czy targujesz się z lekarzem za usługę chemioterapii czy naświetleń. A jest ona wielokrotnie droższa i mniej skuteczna nie mówiąc o skutkach ubocznych. Odnośnie Polaków na 3 lata temu miał 2 i po miesiącu musiał się z nimi rozstać, bo byli gorsi od Włochów gdy im zdrowie się lekko poprawiło co przeważnie jest zauważalne już po 2 do 3 tygodni to oczywiście po kryjomu papieroski, piwko a u drugiego nawet wódka co od razu odbiło się na zdrowiu i musiał się z nimi rozstać nie wspominając ile było z tego tytułu przykrości bo próbowali mu zepsuć opinie na wiele sposobów. Dlatego nie chce nawet słyszeć o naszych rodakach. A cel mojej wizyty był właśnie, aby umieścić tam brata mojego dobrego kolegi, ale ręczyć za nie go nie mogłem po pierwsze go wcale nie znam tylko z rozmowy przez Skype i e-maili i już z tego wynikało że raczej by nie spełnił ich warunków. Bo jak twierdził wódkę przyszło mu łatwo odstawić mięso i słodycze trochę trudniej a z papierosami nie umie sobie poradzić, bo pomimo że nawet lekarz kazał mu rzucić palenie to jednak najdłużej wytrzymał 6 długich dni a potem, gdy zobaczył jak kumpel pali to mu wyrwał paczkę i jednego od drugiego odpalał. Twierdzi, że to mu pomaga w bólu i przy dymku zapomina o raku płuc i przerzutach czasami jak wypali więcej jak 2 paczki to pluje krwią, ale za to go mniej boli. Chemioterapie, zniósł okropnie i właściwie tylko się pogorszyło – lekarz twierdził, że palenie miało na to wpływ ae on w to nie bardzo wierzy bo wszak pali już od 12 roku życia i wszystko było ok. Dla mnie i dla dr.Alfredo to nie nowość bo wie jak trudno porzucić nałóg sam kiedyś palił i nawet gdy pewna i bliska śmierć już się kłania to jednak pociąg do dymka jest silniejszy. Po prostu takim ludziom na tym etapie metodami naturalnymi pomóc się nie da bo tu jest wymagana chęć współpracy pomiędzy pacjentem Shamanem czy lekarzem. Najpierw trzeba pozbyć się nałogów i to definitywnie bo inaczej cała kuracja mija się z celem jest po prostu mało skuteczna i szkoda czasu oraz trudu obsługi ośrodka no i pieniędzy pacjenta. Tu wymagana jest żelazna dyscyplina odnośnie diety i walki z zachciankami, jak ktoś ją raz złamie to będzie to czynił znowu i stąd takie rygory a wynikają one ze smutnej praktyki. Teraz wracając do cen w tym ośrodku, są one o wiele niższe niż u amerykanów choć mi wydają się trochę zawyżone. Ale jak już wspominałem to jest moja opina i myślę, że Rafelo ma sporo racji. Wszak to są też jego spore koszty a nie jest to ośrodek non profit, też musi trochę zarabiać choćby aby spłacać kredyt bankowy. Odnośnie cen to są dość zróżnicowane zależne od typu choroby co zrozumiałe. I tak pobyt regeneracyjny nie wymaga osoby towarzyszącej i wynosi 100 soli dziennie plus jedzenie około 20 soli i zioła od 8 do 15 dziennie.co daje za tydzień od 950 do 1050 soli czyli prawie tyle samo złotych lub około $ 350 na tydzień i za 5 tygodni około $ 1800. Co jeszcze uważam za sumę przyzwoitą za to już przy leczeniu cukrzycy czy nadciśnienia cena wzrasta do $ 450 tygodniowo lub 1300 soli przy nowotworach zależnie od typu od $ 500 do $ 650 za tydzień dla pacjenta i $ 300 dla osoby towarzyszącej. To już trochę dużo zwłaszcza, że kuracja jest minimum 3 miesiące. W to nie wchodzą testy płatne osobno czy ceremonia Ayachuascy, jeżeli jest konieczna lub pacjent sobie tego życzy. Niemcy płacą bez szemrania jeszcze często dają dodatkowe dotacje na rozwój ośrodka a płacić trzeba z góry najpóźniej w dniu przyjazdu. Zaproponowano mi współprace za to że Oni dają swoich pacjentów i ponoszą koszty transportu i organizacyjne to pobierają opłatę 15 do 20% zależnie od ilości pacjentów z tymże wymagają minimum 10 na 1 turnus + ewentualnie osoby towarzyszące. Resztę mogę mieć swoich pacjentów. Ja na razie mam gotowych 5 pokoi, co trochę za mało, ale ciągle wykańczamy pozostało do wykończenia 14 pokoi po 2 do 3 łóżek. Każdy z osobną łazianką no i domek do ceremonii Ayahuascy będzie gotowy za parę tygodni. Także myślę w połowie stycznia można zacząć działalność. Jeżeli chodzi o leczenie onkologiczne to w początkowym stadium nie jest konieczny przyjazd a jeśli już to na o wiele krótszy czas i tak przy 1 stadium wystarczy około 2 tygodni pobyt i dalej można kontynuować w domu biorąc ze sobą zioła w drugim 3 do 4 tygodni i tak samo. Odnośnie ziół to posiadam prawie wszystkie potrzebne do kuracji i mogę przesłać po otrzymaniu wyników badania krwi i moczu oraz opisu choroby od lekarza oraz pobieranych lekarstw. Co do ceny to sprawa pozostaje otwarta i do omówienia na pewno będą niższe niż u Włochów. Odnośnie diety napiszę w części 3 tyle na dziś jeśli ktoś ma uwagi ewentualnie propozycję,zapytania itp to proszę o kontakt ze mną przez e-mail lub skype Mietven ewentualnie telefonicznie ale rano ewentualnie wieczorem telefony podane w kontaktach. Pozdrawiam
|
|||
Poprawiony: środa, 23 marca 2011 10:22 |