Strona 12 z 13
CZĘŚĆ JEDENASTA
Cokolwiek wydarzyło się w czasie tej ceremonii, miało przypieczętować
nasz los. Ale wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy. Wiedziałem tylko,
że gdy ceremonia dobiegła końca Don Alejandro zniknął. To jeden z
najstarszych, Rufino, poprosił nas byśmy poszli dalej i poprowadził nas
głębiej w ciemność. Wędrówka wydawała się trwać wieki, aż po raz trzeci
weszliśmy do fragmentu jaskini, w której kolejny kawałek sufitu spadł na
podłogę, a smuga światła ukazała nam okrągławe pomieszczenie, ogromne
ale jednocześnie przytulne. Chodzi mi o to, że w całej jaskini pełno
było tych olbrzymich skał, pomiędzy którymi siedzieliśmy, a które
czyniły to pomieszczenie znacznie mniejszym. To właśnie te skały
sprawiały, że zarówno ja jak i cała reszta, czuliśmy się odrobinę
nieswojo. Spojrzałem na kobietę, która stała koło mnie i odniosłem
wrażenie, że wyglądała na bardzo poruszoną tym, co widziała. Powiedziała
do mnie: "Drunvalo, przyjrzyj się tym skałom. One przypominają zwierzęta
i ptaki. Wyglądają jak żywe." Przyjrzałem się uważnie najbliższej
– wyglądała dokładnie tak, jakby ktoś wyrzeźbił z niej wysoką na 2
metry iguanę. Naprawdę wyglądała jakby była żywa, włącznie z
najdrobniejszymi szczegółami. Skała pod nią miała kształt goryla, a ta
obok niej wyglądała na młodą małpę płci męskiej. Na ścianach znajdowały
się ludzkie twarze, twarze Majów, zdające się wynurzać wprost ze
skalnej ściany. I wszystko, każda skała zdawała się być ożywiona czymś,
co wyłaniało się wprost z kamienia. Zdumiało mnie to niesamowicie. Nie
wiedziałem co odpowiedzieć mojej znajomej, gdyż było to naprawdę
niezwykłe, ale czułem, że ona… Czułem, że ona czuje. To nie było
zwyczajne.. w tym miejscu rzeczywistość nie była zwyczajna. Znajdowała
się tam energia, która wręcz nasycała wdychane przez nas powietrze.
Wówczas zauważyłem, że Don Alejandro, który wcześniej zniknął, siedział
na małej granitowej półce, około 15 stóp w górę jednej ze ścian tej
jaskini. Pierwsza moja myśli: "Jak on tam się dostał?", ponieważ
wydawało się to wręcz niewykonalne. W tej chwili cała nasza grupa zdała
sobie sprawę, że Don Alejandro nas obserwuje. Ucichliśmy wszyscy
czekając na Don Alejandro by przemówił, by cokolwiek powiedział. Ale on
zawołał Rufino, aby do niego się wspiął. Rufino wszedł tylko tak wysoko,
że jego głowa była na poziomie półki, na której Don Alejandro siedział i
wtedy Don Alejandro sięgnął w głąb tej półki, która najwyraźniej
wypełniona była wodą, i wylał garść na głowę Rufino. Powtórzył to
trzykrotnie. Nie miałem zielonego pojęcia co to miało znaczyć. Wówczas
"Tata" Alejandro poprosił kogoś z grupy by podszedł do ściany i odprawił
z nim tą samą ceremonię. Wszyscy patrzyliśmy co się dzieje. Następnie
poprosił by każdy z nas podchodził po kolei i wówczas, nigdy tego nie
zapomnę, to tak jakbyśmy wszyscy na raz zrozumieli w naszych sercach co
właśnie się działo. Don Alejandro odprawiał ceremonię wody na każdym z
nas, byliśmy w jakiś sposób inicjowani, a energia tego miejsca wpłynęła
głęboko w serce każdego z nas, każdego kto tam był. Czegokolwiek "Tata"
w nas szukał, musiał to znaleźć. Zacząłem płakać, po prostu nie mogłem
się powstrzymać.
Później, gdy byliśmy w małym gwatemalskim miasteczku, zaraz przed
kolacją, Don Alejandro, jego żona Elizabeth i Rufino siedzieli razem
przy stoliku i skinęli na mnie bym się do nich przyłączył. Don Alejandro
spojrzał mi w oczy i powiedział (jest to cytat): "Poprosiliśmy o
przybycie jeszcze dwie inne grupy z całego świata by odprawiły z nami tę
ceremonię, by wypełnić przepowiednię. Ale nie udało im się zdać testu,
który Pacha Mama dla nich przygotowała. Muszę Ci jednak powiedzieć, że
ta grupa nie tylko sprostała wszystkim naszym oczekiwaniom. Wy jesteście
przodkami, na których czekaliśmy." Nie wiedziałem co miał na myśli ale
zaczął płakać… i Rufino także zaczął płakać. A Elizabeth, ze swoją
kobiecą siłą, spojrzała na mnie i powiedziała: "Dziękuję. Proszę przekaż
całej świętej grupie, że to oni są wybranymi, na których czekaliśmy, i
że teraz nasza przepowiednia może się dokonać." Tego było dla mnie za
wiele, nie mogłem się powstrzymać i też zacząłem płakać. I nasz stół
przekształcił się w stół pełen niemowląt…
POZYTYWNA STRONA PRZEPOWIEDNI MAJÓW
Teraz zmieńmy temat. Ukryta pozytywna strona przepowiedni Majów. Majowie
widzą, że dobiegają końca oba długie cykle, cykl 5200 lat oraz precesji
osi Ziemi trwający 26 tys. lat. Przewidzieli, że stary świat, ten, w
którym teraz żyjemy, lada moment rozpadnie się z przyczyn naturalnych.
Oznacza to, że wszystko co uważamy teraz za normalne zmieni się
dramatycznie. Na tej właśnie części przepowiedni skupia się świat.
Teoria, że bieguny Ziemi się zmienią, a ludzkość zostanie prawie
doszczętnie zniszczona nazywana jest nawet "dniem zagłady 2012 roku".
Ale w tym samym czasie, w dokładnie tym samym czasie zaczyna się nowy
cykl. I tym razem jest to niezwykły cykl.
Niedawno byłem w Kolumbii w górach Sierra Nevada, mieszkając z Kogi i
Arhaucos Mamos. Wierzą oni, że istnieje razem dziewięć światów, i tak,
my znajdujemy się w czwartym, to samo mówią Majowie. A wkroczymy w piąty
świat – tak także zgadza się z wierzeniami Majów. Więc
powiedziałem im: "A więc wciąż mamy jeszcze pięć światów do przejścia by
zyskać wyższą świadomość." Nigdy tego nie zapomnę. Obrócili się,
spojrzeli na mnie wszyscy i powiedzieli: "Nie, nie rozumiesz, Drunvalo.
Wszystko w życiu zmierza do osiągnięcia równowagi. Piąty świat znajduje
się dokładnie pomiędzy czterema innymi z każdej strony. Jest to idealna
równowaga we wszechświecie. Nie istnieje żaden wyższy świat." Majowie
mówią podobnie. Mówią, że ten kolejny świat, który zwą Szóstym Słońcem,
jest światem, w którym ludzkość zyska nowy poziom świadomości, i że
zyskamy ten nowy poziom bardzo, bardzo szybko. Gdy zacznie się nowy
cykl, także w trakcie tego "końca czasu", świadomość dualizmu –
świadomość dobra i zła – zniknie, a świadomość jedności stanie się
normalną cechą rodzaju ludzkiego. Ludzkie ego przestanie istnieć i
będziemy postrzegać siebie jako część siebie samych, nas samych.
Majowie, gdy się witają, mówią "In Lak’ech" co dosłownie oznacza:
"Ty jesteś drugim mną, a ja jestem drugim Tobą". To jest wskazówka na
temat świata, w który niedługo wkroczymy.
Majowie także wierzą, że ludzka kwarantanna, która ograniczała nas do
tego Systemu Słonecznego, istniejąca już bardzo długi czas, zostanie
zniesiona. A gdy to się stanie ludzkość zrozumie, że gwiazdy i całe
życie wszędzie są ze sobą połączone za pomocą czystej świadomości. Nasz
ludzki potencjał osiągnie poziom, który w tej chwili wydaje się być
całkowicie dla nas nieosiągalny. Ale według Majów owa nowa ludzkość
zaakceptuje to i uzna za normalne. Innymi słowy Majowie przewidują, że
rodzaj ludzki nie będzie już zajmował się finansami, polityką, wojną,
jedzeniem, ropą, itd.; a także, że zjednoczymy się ze Stwórcą i będziemy
w stanie uzewnętrznić rzeczy wszelkiego rodzaju. Staniemy się
Współ-Stwórcami razem ze Stwórcą.
Jeśli jest to prawdą, nie przejmuj się oglądając film "2012" pokazujący
jak świat ulega zniszczeniu. Jest to zaledwie część przepowiedni Majów.
Pamiętaj o tym, czego się teraz dowiedziałeś, i pamiętaj o Majach, i
wiedz, że to, co nadchodzi jest piękne i święte. Jest to coś, co należy
uczcić i być za to wdzięcznym. Jak powiedział kiedyś Meher Baba:
"Don’t worry, be happy." (Nie martw się, bądź radosny.) To teraz
jest zdecydowanie najlepsze podejście do życia. Oddychaj z głębi swego
serca. Życie nie jest tym, czym się wydaje. Nawet odrobinę nie
przypomina tego, w co wierzą nasi rodzice. Żyjemy w śnie, który
krystalizowany jest przez nasz umysł, i który zwiemy rzeczywistością.
Wierzymy, że jest ona stała, i że może się zmieniać jedynie zgodnie z
prawami fizyki. Majowie wierzą, że niedługo poznasz część siebie, która
jest tak starożytna, że sięga poza gwiazdy i słońca jako stałe światy.
One też są tylko snem i tak, jak w czasie obudzenia, zdasz sobie sprawę,
że nie było to nic innego jak światło, albo nawet lepiej, nic innego jak
czysta świadomość. Czy nadszedł czas abyś przypomniał sobie kim naprawdę
jesteś, czyli czymś znacznie więcej niż normalna istota ludzka?
In Lak’ech.
PYTANIA I ODPOWIEDZI
Chciałbym… po przeczytaniu niektórych z nich [listów –
przyp.tłum.]… nawet nie jestem w stanie przeczytać ich
wszystkich… Postaram się jak mogę na nie odpowiedzieć… Mam
tu mnóstwo pytań, które nie mają nic wspólnego z tym, o czym (…)
|
Komentarze
Wiem dobrze, że od pokoleń przekazywane są potomkom tzw. mądrości ludowe. Wierzę więc i to, że mądrość ludu starożytnego przetrwała tysiące lat, mimo, że sam ten lud już zaniknął.
Dzięki Ci, Mitch, za te słowa przypomnienia o sięganiu do korzeni przodków, ale i dzięki za słowa otuchy i wzruszający tekst o tym, co nas czeka. Zazdroszczę Ci, że miałeś możliwość rozmawiać z tymi, którzy przetrwali, żeby przekazać wiedzę starożytną współczesnym. Pozdrawiam.
Ale na początku za metematykę i fizykę nie odpowiada prawa pólkula, a lewa, bo to logika, a prawa półkula odpowiada za sztukę itp.
Ta wiedza nie pochodzi z tego swiata...
Wiele razy kiedy prosilem aby dane mi bylo zapamietac jak najwiecej i przeniec wiedze do naszego wymiaru odpowiedz byla jedna: ''Wiesz przeciez ze nie ma nawet jednego waszego slowa ktore byloby w stanie w najmniejszym stopniu przyblizyc co tutaj doswiadczasz''.
To prawda...pozostalo mi tylko czuc i wiedziec co jest prawda a co nie.
Ten artykul zawiera w sobie wiele prawdy...
Komus jednak udalo sie choc troche przyblizyc naszymi slowami o co w tym wszystkim chodzi.
Co do samej treści - fajne jest to, iż przekaz jest na tyle chaotyczny, by dać nam odczuć, iż przekaz pochodzi z wnętrza autora.