Indianie - Am. Północna
Charlie 6
- Szczegóły
- Utworzono: sobota, 26, sierpień 2006 23:32
Charlie 6
Date: Fri, 14 Jan 2000 02:21:12 -0700
From: "Mitch s." Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
>
Organization: Canyon Trading Post & Computer
Notatki z pierwszego zeszytu jesień1986 rozmów nocnych z Charlie'm których było ponad 800.
Opowieści ciąg dalszy - z notatek Charliego
Nauka jest tylko małym wycinkiem życia, ale kiedy staje się dominującym - życie jest coraz bardziej powierzchowne. Coraz większy rozwój nauki w każdej dziedzinie nie jest w stanie rozwiązać naszych narastających codziennych kłopotów i problemów. Potrzeba sięgnąć do od dawna tak pogardzanej, ale odwiecznej wiedzy. Gdy będziemy gromadzić dane naukowe i powiększać ich ilość bez końca, ale bez aspektów moralnych, to ta nauka będzie coraz częściej wykorzystywana niewłaściwie, wręcz źle, co może prowadzić tylko do coraz to nowych nieszczęść, a nawet lokalnej (oby nie globalnej) autodestrukcji. Jeżeli będziemy starali się zmienić nas samych w kierunku uduchowienia i odnaleźć balans pomiędzy rozumem a duszą, zwrócimy się w kierunku wiedzy, która niesie ze sobą mądrość i podniesienie naszej świadomości na wyższe poziomy, a wtedy łatwiej dostrzeżemy zagrożenie, jakie niesie niekontrolowany rozwój nauki. Wiedza jest dostępna dla każdego, kto ma odwagę po nią sięgnąć. Nikt za nas tego nie uczyni, gdyż wiedzy - w odróżnieniu od nauki - nie da się przekazać, do niej trzeba samemu dojść. Tutaj ani hipnoza, ani inżynieria genetyczna, ani ktoś z innych przestrzeni nam nie pomoże. To powinno nadejść z wewnątrz, jakby z głębin serca, które jest kluczem do wiedzy i jakby łącznikiem z "komputerem" ziemi, układu czy galaktyki, a nawet wszechświata, czyli tak zwanymi kliszami astralnymi lub kronikami akaszy. Poszukujmy tych połączeń. One nie są daleko od nas, one są w nas samych, choć co prawda skryte bardzo głęboko. Szukając ich na zewnątrz, ciągle będziemy liczyli na UFO czy aniołów lub duchy i duszki itp. Nie powinno się tych kontaktów lekceważyć ani odrzucać. One mogą i powinny być inspiratorami do samopoznania i rozwoju nas samych, a przez to i naszych bliskich. U Indian istnieje "rodzina" wielopokoleniowa, gdzie dziadkowie i babcie wychowują dzieci. Te dzieci długo poważają ich jak osoby, wiele a wręcz wszystko wiedzące niemal na równi z kreatorem, Bogiem. Wraz z wiekiem, rozwojem i dorastaniem to inne postrzeganie pomału odchodzi razem z baśniami i opowiadaniami o świecie dziecinnych marzeń i snów. Stopniowo trzeba się uczyć podejmować samodzielne decyzje, najpierw w formie zabawowej pod kontrolą dorosłych, a potem już coraz bardziej samodzielne i brać za nie stopniowo całkowitą odpowiedzialność. Jednak te wcześniejsze dziecinne doświadczenia nie pozostają bez echa, gdyż rozbudziły wyobraźnię, pokazały inne możliwości działania oraz siłę i możliwości umysłu i sposoby kontaktu z nim. Dlatego Indianie mówią, że czas dzieciństwa w rozwoju ludzkości minął. Był to czas, kiedy wiele naszych błędów i "psot", nawet groźnych, pomału mija. Teraz czas zacząć brać odpowiedzialność za to, co czynimy wobec "Matki Natury" i wobec współmieszkańców całej planety, a nawet najbliższego kosmosu, bo na szczęście dalej nie możemy sięgnąć. Czas spojrzeć otwarcie i świadomie na otaczający nas wszechświat. Przyszłość należy do ludzi mniej materialnych a bardziej uduchowionych, poszukujących swych korzeni, wiedzy oraz oświecenia, aby stali się oni przewodnikami grup i narodów. Tak jak u Indian są wyżsi uczniowie i przywódcy duchowi, czyli ich kapłani - Medicine Man, "Szamani" tak i u nas byli Rama Kriszna, Pitagoras, Mojżesz, Budda, Machomet, Jezus, czy współcześnie Sai Baba, matka Teresa, ojciec Pio. W każdej epoce mieliśmy jakiegoś duchowego przywódcę, proroków a nawet świętych, z którymi różnie - co prawda - bywało, ale zawsze uczyli nas, że istnieje cos więcej poza materią. Pokazywali nam na swych przykładach, co może człowiek, który okiełzał w sobie "zwierzę zmysłów". Pokazywali nam to, co my nazwaliśmy "cudami", a były to przejawy sił i praw przyrody, które nawet nam współczesnym trudno wyjaśnić, takie jak lewitacja, pobyt w 2 lub więcej miejscach jednocześnie, uzdrawianie przez dotyk itp. To są możliwości i zdolności drzemiące w każdym z nas. Co prawda wymagają one wiele pracy i samozaparcia, wiele poszukiwań, nie obywa się bez błądzenia i porażek, ale jest to osiągalne zwłaszcza teraz, na przełomie epok, kiedy tak wiele kosmicznej, Boskiej energii na nas spływa, że wystarczy ją łapać całym sercem. Nasze marzenia, czy to senne czy na jawie, są jakby echem naszych możliwości i to, co do nas dociera w postaci opowiadań czy filmów S/F, jest tym co nam umysł - dusza chce powiedzieć. Wszystko to jest przed nami, a właściwie w nas, i jest inspiracją do dalszej pracy. Bo teraz czas "od pomysłu do przemysłu" się bardzo skrócił, i nasze marzenia realizują się o wiele szybciej niż kilkadziesiąt lub nawet kilka lat temu. To wpływ czasu i energii. Oby te marzenia były zawsze dobre i pożyteczne dla nas wszystkich. Tego życzy Dziki Mietek znad wielkiej dziury, czyli Grand Canyon
Wild Mich czyli Dziki Mietek z Arizony.
Komentarze
Wanda