Indianie - Am. Północna
Ze spotkania z Brayan'em i Tina.
- Szczegóły
- Utworzono: sobota, 26, sierpień 2006 22:09
Moje luźne myśli ze spotkania z Brayanem i Tiną
Bryan i Tina to moi indiańscy przyjaciele. W listopadzie'97 miałem okazję uczestniczyć w ich ceremonii ślubnej i weselu. Na początku 1998 przyjechali do mnie w odwiedziny, więc była okazja, by trochę porozmawiać.
Ich sposób postrzegania rzeczywistości jest trochę odmienny niż nasz. Oni dzielą rok na 6 por: Winter, NewBirth, Spring, Summer, Avtrom (czyli Harvest) i Fall. Te pory roku zależą od faz księżyca i od matki natury w danym rejonie. Wiosna, na przykład, zaczyna się, kiedy rośliny zaczynają wyrastać z ziemi, lato kiedy przekwitną i zaczynają się zawiązki owoców, itd. New birth związany jest z narodzinami dzieci, gdyż uważa się, że w tym czasie rodzą się najsilniejsze i z równowagą obu części mózgu. Ponadto u Indian księżyc ma decydujący wpływ na regulację urodzin. Gdy jest w fazie pierwszej kwadry (mała miseczka), to są dni płodne, a pełnia to miesiączka. Oni planują także płeć i to jest też związane z fazą księżyca i ceremoniami, np "sqaw dance" tańczą jeśli chcą mieć dziewczynkę, "stazy dance" jeśli chłopca i "Dene" jeśli ma być to chłopiec który już w poprzednim życiu był uczniem lub zaszedł wyżej. Indianie uważają, że są częścią przyrody i tak wszystko postrzegają - jako całość. Uważają, że człowiek to nie tylko ciało i rozum, głównym inspiratorem jest dusza. My natomiast kierujemy się tylko materialistyczną częścią mózgu, a zapominamy o drugiej części naszego umysłu, odpowiedzialnej za abstrakcje, za fantazje, odczucia, intuicje, wyobraźnię oraz emocje. Dlatego potrzebna jest równowaga i równomierna praca całego mózgu, bo to ma wpływ na lepsze poznanie otaczającej nas przyrody i wszechświata.
Uczeń na swej drodze poznaje wpływy otaczających nas pól energii, na początku jedynie wyczuwalnych, ale stopniowo, w miarę otwierania się jego duchowych zmysłów, także i widzialnych. Uczy się on używać śpiewy, modlitwę i medytacje do pomocy innym w wyrównywaniu energii ciała duchowego. Stara się on odczuwać potrzeby duszy danego człowieka i umiejętnie je przekazywać, aby łatwiej zostały one zaakceptowane przez rozum. Indianie wyznają zasadę w praktyce, za gdy dusza żyje w harmonii z ciałem, to żadne zaburzenia i choroby nie mają miejsca. Dlatego tak wiele miejsca i czasu poświęcają oni swojemu duchowemu rozwojowi. Uważają, że dzięki duszy jesteśmy połączeni z całą otaczającą nas przyrodą oraz kosmosem, a to połączenie jest jak delikatna pajęczyna. Przez nią dostajemy najprzeróżniejsze informacje. Uczeń wyższego stopnia może dzięki tej pajęczynie połączyć się z centrum informacji naszego układu czy galaktyki, odczytać nasze punkty zwrotne, nasze założenia, itp. i w ten sposób może nam wskazać cel i przeszkody na naszej drodze życia oraz pokazać jak je przezwyciężyć lub ominąć. Uczeń, a w przyszłości Szaman, uczy się i praktykuje uzyskiwanie łatwych połączeń, poznaje sposoby dostępu do coraz lepszych informacji, uczy się korzystać z informacji o zdarzeniach, które dopiero mają nastąpić; uczy się też kontaktów z duchami przyrody, stopniowo najpierw prosząc ich o wykonanie prostych czynności, a potem coraz bardziej skomplikowanych. Na początku jest to współpraca z pojedynczymi duchami roślin czy zwierząt, potem z coraz większymi ich grupami, aż w końcu dochodzi do współpracy z całymi "armiami" duchów i wtedy można tworzyć chmury lub je sprowadzać, a nawet przemieszczać masy ziemi lub wywoływać lokalne wstrząsy skorupy ziemskiej. Można też uciszać rozszalałe siły przyrody.
My ignorujemy siły przyrody, a jednocześnie nie znając lub znając bardzo pobieżnie jej duchowe prawa próbujemy być jej panami, niszcząc ja okrutnie w pogoni za pieniędzmi. Zapominamy, że powietrze i woda oraz zdrowa żywność niedługo będą nam bardziej potrzebne niż te cyfry w bankach. Gromadzimy w nadmiarze rożne przedmioty materialne, zabiegamy i tracimy wiele energii na to, aby tych cyfr w banku było więcej, aby mieć lepszy kredyt, często kosztem odpoczynku i odkładania spraw ducha zdobywamy więcej i wciąż więcej pieniędzy. Potem bez zastanowienia i nieroztropnie je wydajemy na przedmioty które nas zniewalają, na lekarzy - bo wyczerpaliśmy nasz organizm pogonią za pieniądzem i stresami, na coraz niby lepsze ubezpieczenia i coraz droższych adwokatów itp. Opamiętajmy się, dokąd ten owczy pęd i po co nas prowadzi? Po lepszy dom w lepszej dzielnicy za płotem i ze strzeżoną bramą, po bardziej luksusowy i szybszy samochód - jeśli i tak jest dalej ograniczenie szybkości, po szybszy komputer z przestarzałymi programami monopolisty - Microsoft, po dominacje człowieka nad innymi - ale ten który chce rządzić sam swoich spraw dopilnować nie umie. Można by tu mnożyć przykłady w nieskończoność, ale przyroda już nam daje znać zmianami pogody, anomaliami, katastrofami itp., że człowiek jej nadużywa. Czas nauczki i mocnego przetrzebienia nadciąga nieubłaganie dla pokolenia, aby przypomnieć pozostałym o celu naszej tutaj wędrówki i pobytu.
Zebrał: Dziki Mietek
- « poprz.
- nast. »