Pogadanki z Charleym - Medicine Man Navajo nr 1
Ostatnio przeglądając stare moje notatki znalazłem cały zeszyt z rozmów z Johnem Charleym Prowadzonych w latach 1986 do 1990 wtedy mieszkał un u mnie to znaczyw Mobil homie i pracował jako silver smitch oraz mechannik a wieczorami i nocami wiele rozmawialiśmy na przeróżne tematy ,a że obaj byliśmy nocnymi Markami więc nieraz rozmowy były aż do świtu coprawda nie każdej nocy.
MITCH: Mam pytanie co się dzieje z nami w czasie snu i czy zanim się przebudziłem, byłem nieświadomy.
J.CHARLEY: Jak to rozumiesz? Czy doznanie uleciało nagle z pamięci, czy też byłeś nieświadomy własnego doznania? A może jest tak, że miewasz doznania nawet w stanie nieświadomości? Czy możesz istnieć bez doznawania? Czy jakaś luka w pamięci może być dowodem twego nieistnienia? Przecież nie masz żadnej podstawy do stwierdzenia, że twój umysł nie istniał. przeczucie że jesteś i to TY. Jakiś element świadomości musi istnieć zarówno podczas snu, jak i podczas omdlenia. Przy budzeniu się występuje poczucie „jestem-ja- z ciałem duchem jako całość".
MITCH: Mam przeczucie żekimś w końcu jestem mam swoje przyzwyczajenia nawyki pamięć i wspomnienia więc co u licha?
J.CHARLEY: A może istnieje coś, co przeszkadza tobie w poznaniu? Co takigo czynisz, nie wiedząc czegoś, co wiedzą inni?
MITCH: Wiele czytałem na podobne tematy ciągle próbuję dotrzeć do Źródeł wiedzy, ale to nie takie proste,ciągle mi się wymyka a wydaje się że jest blisko czyli ciepło-ciepło a potem znów zimno.
J.CHARLEY: Nie bardzo pojmuję tą aluzję. Ale czy nie jest ci ważne wiedzieć, czym jesteś w istocie - ciałem tylko, czy czymś innym?Może duchem lub duszą? A może w ogóle niczym? Czy nie zdajesz sobie sprawy, że wszystkie twoje problemy są problemami tylko ciała no i rozumu; chodzi o takie przyziemne sprawy jak pożywienie, ubiór, mieszkanie, rodzinę, znajomych, pracę, zadowolenie, bezpieczeństwo, zdrowie itd. Wszystko to może stracić znaczenie, gdy uświadomisz sobie, że jesteś czmś więcej niż tylko ciałem.Zobacz na mnie czy ta kupa kości i mięsa siędząca przed tobą to jestem ja John nie ja tak nie uważam ja wiem że przede wszystkim jestem duszą a o co widzisz jest jakby moim płaszczem na czas pobytu na ziemi.
MITCH: Dobrze a co ja z tego będe miał jeżeli uświadomie sobie że jestem czymś więcej niż tylko ciałem?
J.CHARLEY:Zacznijmy od tego że w pewnym sensie jesteś wszystkimi ciałami, to jest astralnym fizycznym duchowym,umysłem i znacznie jeszcze więcej ale o tym potem. Sprubuj się zastanowić nad głęboko w „ ja jestem", Może cię przekona że gdzieś się pogubiłeś lub o czymś w tej gonitwie dnia codziennego zapomniałeś.Przemyśl to sobie dobrze i zatanów skąd się to bieże owo „ ja jestem".Sprubuj zatrzymać myśli tylko na tym „ ja jestem", a odkryjes nowe doznania – wiem że na tym etapie trudno ci się koncentrować tylko na tym ale nie należy sie poddawać i ciągle prubować nie dodawa do tego żadnych iinych myśli .Widzisz jaka jest róznica między nami ty jesteś przedstawicielem tzw. Zachodu moje doświadczenia są bliższe wschodowi choć nigdy nie praktykowałem Jogi ale wiele wiem na ten temat.. Widzisz to „ Ja Jestem" ciągle czy tego chcesz czy nie jest w tobie przebywa przecież w tobie bez przerwy, ale dodałeś do niego przeróżne rzeczy: ciało, uczucia, myśli, pojęcia,radości ,smutki no i wszystkie zewnętrzne i wewnętrzne własności itd. Jeśli się z tym utożsamiasz to się bardzo mylisz.Uważasz siebie za coś czym tak naprawdw nie jesteś.
MITCH: No to powiedz mi czym lub kim u licha tak naprawdę jestem?
J.CHARLEY:Myślę ze na tym etapie wystarczy wiedzieć, czym nie jesteś.Widzisz to nie takie proste może troche filozofji w tym pomoże -jedyne, co możesz stwierdzić, to „nie jestem tym, nie jestem tamtym lub siamtym". Nie możnastwierdzić: „oto, czym lub kim jestem". To, co możesz wskazać jako „to" lub „tamto", nie może być tobą. Nie możesz również być „czymś innym". Nie jestś niczym postrzegalnym czy wyobrażalnym. A jednak bez ciebie nie może być ani postrzegania, ani wyobrażania sobie. Obserwujesz jak czuje serce, myśli umysł, porusza się ciało. Sam akt postrzegania wskazuje, że nie jesteś tym, co postrzegasz. Czyż bez ciebie może istnieć percepcja i doświadczenie? Doświadczenie musi do kogoś „przynależeć". Musi być ktoś, kto je uzna za swoje własne. Bez podmiotu doświadczającego nie ma doświadczenia. To podmiot doświadczający nadaje realność doświadczeniu. Jaką wartość miałoby dla ciebie doświadczenie, którego nie możesz przeżyć?Nie wiem co z tej zawiłej odpowiedzi pojołeś ale pomówimy i rozwiniemy to innym razem.
MITCH:Wolałbym teraz jak to mówią kujmy żelazo puki gorące. Czy poczucie, że jestem osobą doświadczającą i poczucie, że „ ja jestem", nie stanowią jakiegoś doświadczenia?
J.CHARLEY: Napewno, każde jakiekolwiek doświadczenie jest doświadczeniem. I we wszelkim doświadczeniu występuje podmiot doświadczenia. Wprawdzie pamięć stwarza złudzenie ciągłości, ale naprawdę każde doświadczenie ma swój własny podmiot doświadczający, a poczucie identyczności bierze się ze wspólnego czynnika leżącego u podstaw każdej relacji: podmiot doświadczający - doświadczenie. Tożsamość i ciągłość nie są tym samym. Tak jak każdy kwiat ma swoją barwę, ale przyczyną wszystkich barw jest to samo białe światło, tak i różne przedmioty doświadczenia pojawiają się w nierozdzielonej, niepodzielnej świadomości - odrębne w pamięci, identyczne w swej istocie. Ta istota jest korzeniem, podstawą, pozaczasową i pozaprzestrzenną „możliwością" każdego doświadczenia.Wiem że to brzmi bardzo zawile ale kiedyś mi też tak wpajano.Jak mówiłem kiedyś to jaśniej ci wytłlumaczę.
MITCH: Obiecanki cacani... ae powidz mi jak to wszystko osiągnąć?
J.CHARLEY:Nic nie potrzebujesz tego osiągać, to już jest tobie dane. Samo przyjdzie do ciebie, jeśli dasz mu szansę.Na początek wyzbądź się przywiązania do tego, co nierzeczywiste, a wówczas rzeczywiste szybko i łatwo pojawi się na swoim miejscu.Przestan wyobrażać sobie że jesteś tym czy tamtym, że to lub owo robisz, a zaświta w tobie świadomość, że jesteś Źródłem i duszą wszystkiego. Wtedy nastanie w tobie wielka miłość - poza wyborem, upodobaniem czy przywiązaniem - miłość — potęga, która sprawia, że wszystko staje się jej godne i kochane.Ale do tego trzeba dojżeć a to przyjdzie z czasem u jenych szybciej a innym wolniej to jest indywidualna sprawa.
MITCH: Przychodzę do Ciebie dość często i wiele dyskutujemy ale to właściwie ja ci ciągle zadaje pytania i widzę coraz bardziej że jednak daleko mi do twej wiedzy nie mówiąc o postrzeganiu świata.
J.CHARLEY:Nie wywyższaj mnie porostu wiele wiesz ale jeszcze w sobie tego nie odkryłeś nie wydobyłeś na zewnątrz wszak wszelka wiedza jest w nas tylko trzeba ją odszukać.
MITCH: Muszę stwierdzić że słowa twoje są mądre,skromność i postawa - szlachetna,i nieprzeciętna uprzejmość ,wszak trudno cię zdenerwować czy obrazic zawsze uśmiechnięty i cierpliwy.
J.CHARLEY:Dziękuje ale uważam że nie zasługuję na takie pochwały.Nie widzę między nami specjalnej różnicy. Życie moje to ciąg wydarzeń, tak samo jak u ciebie. Tylko, że ja nie jestem zaangażowany i patrzę nato jak na przemijające widowisko, podczas gdy ty oraz inni tkwisz uczepiony rzeczy i dajesz się nimi kierować lub manipulować, nie umiesz się do tego zdystansować.
MITCH: dlaczego stałeś się tak zobojętniałym na to co cię otacza?
J.CHARLEY: właściwie nic szczególnego. Zdarzyło się, że zaufałem swemu Nauczycielowi czyli Antchonemu który myślę że w przyszłości będzie i twoim nauczycielem ,potrafi On tak prosto i wspaniale tłumaczyć zawiłe sprawy. Powiedział mi, że nie jestem nikim innym tylko sobą, a ja mu uwierzyłem. Ufając Mu, rozpocząłem trudny ale odpowiedni tryb życia i przestałem dbać o to, co nie stanowiło mego „ja jestem" ani nie było moje.Nie było to takie proste na początku stare nawyki i przyzwyczajenia często powracały.
MITCH:Powiedz mi dlaczego w pełni i tak bardzo zafałeś Anthonemu a ja ciągle mam problemy w pełni zaufać tobie to wszystko jest takie jakieś powierzchowne?
J.CHARLEY: Któż to wie? Po prostu tak się wydarzyło. Rzeczy zdarzają się bez przyczyny i bez racji. A zresztą, czy ma znaczenie, jaki kto jest? Twoja dodatnia opinia o mnie jest tylko twoją opinią. W każdej chwili możesz ją zmienić.Nie wiem po co przywiązywać wagę do opinii, nawet do własnych?
MITCH: Wiem że jesteś nie przeciętnym Indjaninem bo i wykształconym oraz wiele wiedzącym, ajednak bardzo odbiegasz od innych twych współplemieńców . Od ciebie bije taki spokój i harmonja widać że chyba jesteś zadowolony z życia i szczęśliwy że wielu do ciebie wręcz lgnie a moi znajomi mówią że prxebywanie koło ciebie uspokaja i koi ich duszę i czują się cudownie..
J.CHARLEY: Nie kadź mi. Nic mi nie wiadomo o cudach i wątpię, czy przyroda dopuściłaby do takich odchyleń od swoich praw. Chyba że zgodzimy się, że wszystko jest cudem. Jednakże według mnie niczego takiego nie ma. Istnieje świadomość, w której wszystko się wydarza. Jest to zupełnie oczywiste i każdemu dane w doświadczeniu. Typo prostu nie patrzysz dość uważnie. Rozejżyj się wokół tylko uważnie a zobaczysz to, co ja widzę.Trochę cierpliwości i wytrwałości a napewno się uda.
MITCH: A co właściwie takego widzisz ?
J.CHARLEY: To, co ja widzę, mógłbyś i ty zobaczyć, tu i teraz, gdybyś nie koncentrował błędnie swej uwagi. Poprostu nie troszczysz się dostatecznie o siebie samego. Cały twój umysł pochłonięty jest rzeczami, zdażeniami,ludźmi, ideami - nigdy tobą samym. Weź siebie ustaw w centrum uwagi i zdaj sobie sprawę z własnego istnienia.Zacznij od siebie pryjżyj się swemu postępowaniu, sprubuj ustalić motywy i skutki własnego działania.Zobacz ile barjer płotów czy wręcz murów prawie jak więzienych wzniosłeś wokół siebie czasem świadomie ale często nieświadomie.Poprzez ustalenie czym nie jesteś, dojdziesz do samopoznania. Droga powrotu do siebie prowadzi przez odmowę i odrzucenie. Jedno jest pewne: to, co rzeczywiste, nie jest dziełem wyobrźni ani tworem umysłu. Nawet owo „ ja jestem" nie jest czymś trwałym, chociaż stanowi użyteczną wskazówkę. Wskazuje gdzie należy szukać, nie zaś czego szukać. Wystarczy dobrze popatrzeć. Gdy się przekonasz, że poza stwierdzeniem „ ja jestem" niczego więcej zgodnego z prawdą powiedzieć o sobie nie możesz i że nic, na co można by wskazać, nie jest tobą, owo „ ja jestem" przestanie być ważne i nie będziesz już odczuwał potrzeby wyrażania słowami, czym jesteś. Jedyne, czego tobie trzeba, to wyzbycie się tendencji do samookreślania. Wszystkie określenia odnoszą się tylko do twojego ciała i jego przejawów, a gdy minie twoja natrętna identyfikacja z ciałem, znajdziesz się automatycznie i bez wysiłku w swoim naturalnym stanie.Wiem że to nie takie proste. Jedyna różnica pomiędzy nami polega na tym, że ja jestem świadomy swego naturalnego stanu, natomiast ty ciągle znajdujesz się w stanie zamroczenia. Jak srebro czy złoto przeobrażone w ozdobę nie ma przewagi nad kruszcem, chyba że umysł nadaje mu odmienną wartość, tak i my jesteśmy tacy sami w bycie, a różna jest tylko postać, w jakiej występujemy. Prawdę tę odkrywamy, jeśli życie traktujemy poważnie, jeśli poszukujemy, badamy nieustannie, jeśli życie poświęcamy na odkrywanie.Dlatego warto sprubować i być konsekwenktnym w działaniu,wszak jak mawiał Anthony naszym największum wrogiem jest nasz własny rozum,on zamiast być sługą i doradcą stał sie panem i nie łatwo to zmienić ale trzeba wytrwale próbować gdyż jest powiedziane że jak bardzo chcesz to już połowę zrobiłeś ,A wszelkie zwątpienia już osłabiają energię do działania .tyle na dziś.
La Merced-Nijandari 6 stycznia 2010r.
|