header image
Życie Indjam 1
Ocena użytkowników: / 1
SłabyŚwietny 
poniedziałek, 21 września 2009 22:34

Życie Indjam 1

Kandydat który wkracza na scieżkę prowadzącą do wiedzy i samopoznania prawdy Najpierw poprzez wyciszenie wewnnntrzne spowodowane długim przebywaniem w odosobnieniu i kontaktem z matką naturą.

Zaczyna coraz wyrażniej słyszec głos wewnętrzny czyli głos sumienia

lub opiekuna.W sród tych wielu głosów  czasem udaje mu sie usłyszec

głos Najwyższego Mówiacy  „Zdaj sie na mnie a Ja poprowadze Cię naprzód po tej krętej ścieżce poprzez wszystkie przeszkody i ciemności

czekających cię kłopotów i doświadczeń Gdyż jestem światłem życia .

Jestem też potężna siła w Tobie która potrafi  odróżnić i zwalczyć pozory.Gdybyś zechciał spojżeć na to co cię otacza tak całkiem blisko na ptaki ,drzewka ,na ta skąpą roslinność Ja tam wszedzie Jestem nawet w nnajdrobniejszym pyłku –ale ty patrzysz ciągle w dal na rozgwieżdzone niebo na księżyc i tam mnie szukasz ,Dostrzegasz Grand Canyon bo Ci wmówiono że jest najwiekszy i najgłebszy i się nim szczycisz że mieszkasz w jego pobliżu ale wiedz ze sa wieksze jak Coper Canyon w Mexico czy Kolka Canyon w Peru.Coż pozory i obłuda biora nad toba górę.

Czasiem siedząc tak nad tym Canionem myslisz o Poteżnych odległosciach

O niezbadanych przestrzeniach o innych wymiarach czy mazy ci się nauczyc się kożystania z tuneli Czasowo –przestrzennych,wszak słyszałeś od tych co sa dalej na tej ścieżce że takowe istnieją i wiesz że twoi nauczyciele potrafia nie tylko z nich kożystać ale i je twożyć jakby na zamówienie.

Tylko zapominasz  że Oni także przeżywali wiele rozterek wiele zwątpień

Ale zaczynali od pirwszych nieporadnych choc w miare samodzielnych kroczków i starali się dostrzec moja siłę wszędzie i pomimo ze zdawali sobie sprawe ze swojej niedoskonałości że są małym pyłkiem w tym ogromie bezmiaru kosmosu to jednak szukali wokół siebie oznak mego istnienia.

Ale znajdowali tylko nędzne strzępy informacji choć wiele tego było pozmienianych lub przkręconych przez przewrotność ludzką nna przestrzeni dziejów.Ale upartośc ich dusz nakazywała im ciągle szukać nakazem im była głeboka wiara co dodawało niewyobrażalnej pewności ich sercom .

Bo wiedz że wiara jest ślepa i to jakby początek drogi to tak jak stoisz tu na południowym brzegu tego Canyonu a tam w oddali ośnieżony majaczy pół dziki północny brzeg doświadczeń ale aby go osiągnąć trzeba zejść tą stroma ścieżką na której pomału wyzbywasz się obaw i lęków aż przekroczysz Colorado River czyli przeszkodę zwątpień i zaczniesz piąć sie na drógi brzegpokonujac znużenie wyrabiąc sobie cierpliwość w dązeniu do celu

Oż dojdziemy do doświadczenia czyli następnegu kroku na drodze do wiedzy i odwiecznej prawdy tak dlugo i ciągle poszukiwanej przez ludzkość.

Szukali i dalej szukają na zewnatrz w różnych religjach w naukach prawie wszędzie tylko nie we własnym wnetrzu ,w swym sercu.

Te poszukiwania czasem wiodły ich na manowce dodając im frustracjiczasem bezsilmej złości bo przeczówają że towszystko jest gdzies wokół nich jakby w zasięgu ręki niby oczywiste a jednak tak ulotne i nidoścignione.

Ale gdy sięgna do zakamarków swej duszy głeboko do swego jestestwa

To bedzie Latwiej mnie odnależć  niż szukając na zewnatrz bo Ja nie ukrywam się w umyśle ani świadomości.Jestem siła w każdym z was

Pozwalam wam co szukacie kożystać z tego źródła wiedzy światła i siły

Dowoli ale i rozważnie tak jak mądry gospodarz-Brac ale i uzupełniać

Aby spichlerz nigdy nie został pusty.

Zobacz na kawałek lodu pływający po kałuży jest podobnny do góry lodowej na oceanie ma te same właściwości tez tylko 10% wystaje nad powieżchnie wody reszta ukryta.

Tak samo jest i ze Mną te 10% możesz dostrzec przy pomocy zmysłów

To są te strzępki o których już wspominałem a reszta jest ukryta głęboko

We wnętrzu was z tad sie mówi ze nauka jest zewnętrzna bo jest związana z rozumem i świadomością ito nie może przekroczyć 10% poznania.

A wiedza jest z wnetrza i stąd dopiero promieniuje do naszych zmysłów i jakby wynórza się z głebin od czasu do czasu przy porywach wiatrunaszych pragnien serca.

Ten wasz nieświadomy umysł czyli nadświdomość jest jak zatopiony skarb

Zawierający wiele ciekawostek ,nowości o których wam się nawet nnie śniło

Ale wciąż czekających cierpliwie abyście go systematycznie odkrywali i jak górnik wydobywali powoli na powieżchnie waszej świadomości.

W wielu z was zalega on jak niepotrzebny rupieć na strychu czy w piwnicy zaniedbny i zakużony a nawet przeszkadzający bo ciągle sie o niego potykamy.A Ja w tym zawarłem całą mądrość,dużo me siły,wszystkie prawa żądzące ziemią i kosmosem,pojmowanie pokoju,miłości która jest najwiekszą siła napędową w całym wszechświecie pokonujace wszystkie przeszkody.Ten ukryty i zaniedbany skarb czyli nadświadomośc lub jak

Wolicie nieświadomy umysł to wasze centrum mojej mądrości to magazym czystej i odwiecznej wiedzy nie splugawionej przez czynniki zewnętrzne majace wiecej ze złłem niż dobrem wspulnego.

Nigdy nie dotkneło go zwątpienie ani żadna negatywna myśl czy wypaczone wierzenia.Po to sa te ciężki z pozoru i niby bezwartościowe pruby przeciwko którym się tak mocno wasz rozum buntuje aby stopniowo

W miare rozwoju duchowego siegać coraz głebiej do wnętrza i wyciągac po kawałeczku ten skarb ,bo sięga on głęboko aż do centrum duchoego serca

Gdzie jest potężny zbiornik nieprzebranej miłości.

Tam się rodza wasze nadzieje,sny,mażenia i aspiracje ,są one jakby odbiciem mego cichego głosu wciąz wciąż do was wołającego,Sa jak nnutki cichej niebiańskiej melodji raz usłyszanej która nie da się zapomnieć

Pobudzajac nnas do poszukiwan i odkrywania wciąz od nowa dżemiacych w nas ukrytych talentów i zdolności.

Ale tak się często składa że niewłaściwe to wykożytsujemy bo choć serce wysyłało właściwy impuls zato rozum go po swojemu zinterpretowal i przetworzyl (czesto pod wplywm czynników zewnętrznych a nawet astralu)

To co powstało ma potężna energję uczucia lub odczucia i jak jest dodana jeszcze do tego myśl czyli energja zewnętrzna to wszystko się zaktywizuje

I jak poteżna sila puszczona jest w ruch .Im wieksze wiecej enrgji dodaliśmy

Nasza koncentracją na celuraca dom  usztywnia tą siłę.

Dlatego właśnie z tego powodu może to brzmi małoprawdopodobnie –powstaje wiele problemów i kłopotów oraz nieszczęść.

Ciągle żle używcie swych myśli i odczuć oraz uczuć,często czyniąc to nie świadomie nie wiedząc jak potężne energje pobudziliśmy do życia.

To własnie z tego powodu zwieżęta rośliny i Matka Ziemia woła do mnie o pmoc i wasze opamiętanie.

A teraz wyobraźcie sobie sytuacje że ktos nieprzygotowany duchowo i moralnie nie znający mechanizmów działania odwiecznych praw lub znający je po łebkach lub połowicznie ,Złą myślą puszcza w ruch te siły

Jego destrukcyjne działanie napewno będzie po stokroć silniejsze.

Dlatego choćby z tego powodu dostęp do tych energji i wiedzy jest utrudniony aby profani (ludzie przypadkowi) nie łatwo mogli nimi zawładnąc-Dlatego na was jest włożona zasada milczenia wobec ludzi nie gotowych ,i  stopniowego przekazywania sposobów siegania po nią naprawdę chętnym i zdeterminowanym co pokazują pruby i sprawdziany”

Myslę że tym przydługim wstępem przekazałem z gróbsza zasady jakimi kieruja sie adepci tej trudnej sztuki zdobywania wiedzy nie mylić z nauką

Lub tak zwana wiedza naukową bo te dwie dziedziny życia chadzają z goła inymi drogami. Wiedzy przekazać się nie da ani nauczyć trzeba ją zdobywać

A nauczyciel lub jak kto woli przewodnik może tylko ukierunkować to działanie pokazac zasadzki i niebezpieczne miejsca.

Bo trzeba pamiętać że dano nam możliwość wyboru tak często mylona z wolną wolą ,i choć siła naszych uczuć i myśli jest rozproszona to jednak ma i tak dużą żyjącą energję a że przez to jej wibracja jest niska więc nie może siegać daleko czy wysoko _brak koncentrcji i ukierunkowania no i czasu działania ( zbyt krótko posyłamy energje w ślad za myślą)

Takie myśli nie sięgają daleko najczęściej odbijają od niskich sfer i powracaja krążac robia spusztoszenie tu na ziemi wokół nas i w nas samych Z tąd choroby i tak zwane udeżenia losu.Naszymi myslami i działaniami twożymy jakby złowieszczą pajęczyne co jak kokon nas oplata ,latego w każdym z nas tkwi ciągotka do wyrwania sie z tego pikiełka myśli i czynów

Oraz przedmiotów co nas otaczają bo one sa tym przesiąknięte,abby jak najdalej zmiana choc na krótko co pozwala nam inaczej na to spojżeć.

Tutaj im zmiana jest gruntowniejsza i im mniej ze soba mamy żeczy co nam przypominaja codzienność takich jak nasz samochód nie mówiać o domu.

Bo te przedmioty są chyba najbardziej przesiąknięte ta pajęczyną.

Czasem poznanie innego środowiska innej kóltury uzmysłowi nam bezsens

Lub mierne efekty naszych poczynań.

Nagle nieraz pojmujemy Ze nasze działania o niskich lotach wciąż krążące koło potrzeb fizycznych  jak Praca ,dom raty i codzienne kłopoty często zapominamy po co my właściwie tu na tą Planete przybyliśmy jaki jest nasz cel życia.wielu  z nas tak jak by żyło na pokaz co jest bardzo harakterystyczne dla nas polaków ,hoć tu w stanach po za dużymi skupiskami Polonji uleglo to zmianie-spory wpływ środowiska i otoczenia.

Dlatego Indjanie mówią o pozornym życiu o sub-kreacji naszego swidomego umysłu tej ścisle ludzkiej cześci (jak góra lodowa wystająca)MMMM

Naszego całego umysłu o odchodzeniu coraz wiekszym od spraw wiecznej duszy,na kożyść nietrwałego naraźie ciała.

Tłumaczą Oni swym adeptom że sieć czyli pajęczyna sub-kreacji czyli ego co wokół tworzymy to są mniej lub bardziej działannia nietrwałe czyli pozorne jakby powieżchniowe produkowane przez nasz rozumi przez wiarę

Podszytą często strachem lub lękami w zagrożenie bytu jutra,przed destrukcyjnymi siłami itp.

Ale my często zapominamy o potedzeduszy ciągle w nas uśpionej i ona jest silniejsza od jakiej kolwiek siły zewnętrznej ,czasem objawia się spontanicznie w sytuacjach dużego zagrożenia.

Ci którzy pojmą jej moc i zasady to bedą wiedzieli że  ta twórcza siła naszego wnętsza jest tysiące razy większa niż siła myśli i uczuć powstająca w naszym świadomym umyśle.

Z tąd kroczenie po tej scieżce do wiedzy jest tak mozolnie trudne ,ale i daje potężne możliwości jej adeptom wprost trudne do wyobrażenia dle zwykłego profana.

Adepci imwyższy stopien tym bardziej potrafią kierować siłami swego umysłu a przez to i siłami przyrody które stają im się poszłusne-jakby wiedząc że nigdy nie będą nadużywanne do niecnych przyziemnych celów jak hoćby zaspokajanie naszych zachcianek.

To że tą pajęczyne nazywamy siecią sub-kreacji lub „pozorów” albo działania pozornego wcale nie oznacza że te niby pozory sa nieprawdziwe czy nierzeczywiste.

W czasie obecnym są one szatańsko realne. Boleśnie to odczówamy na każdym kroku .Aż do bulu nieludzko prawdziwe i na dodatek aktywne.

W tej przez nas –z pomocą astralu-stworzonej sieci pajęczej .

Wiele tych sieci powstało w wyniku zbiorowej kreacji np złość na wroga.

Ale przez to zdobywamy wielo co prawda negatywnych doświadczeń

I akceptujemy je jako sposób na życie co czesto przyspaża mam i otoczeniu

Wiele zmartwien i kłopotów. Np Bitwy .konflikty które czasem zmieniają się w okrótne wojny.Ponadto choroby,bieda,starość i wreszcie śmierć i cykl

Narodzin z którego nam tak trudno potem sie oderwać.I nie kończący się wysiłek aby zrozumiec choć nie pojąć siebie i ten świat z niby okrutnymi

I mało poznanymi prawami.Od kidy ludzkość zakceptowała z coraz mniejszym kwestjonowaniem tą niedoskonałość to tylko niewielka garstka w każdym pokoleniu próbowała szukać i odnależdz doskonałość w sobie

Nawet nie zdawali sobie sprawy ze bylo mówione w wielu przekazach od zarania ludzkości w każdej kulturze a i mowa jest o tym w Biblji że każdemu był dany umysł czyli dusza która zna wszystko i ma potężną siłę życiową,Ona nie może sie zestarzeć bo jest esensją wiecznej młodości.To tylko nasze ciało narazie przemijające się stażeje zapada na wszelakie choroby dusza nie.Ale tak się dzieje tu na ziemi i innych naszej podobnych

Planetach o podobnych niskich wibracjach.Na planetach o których Oni wspominają jest z goła inaczej Zyje sie o wiele dłuzej nie ma chorób ni śmierci –jedynie przechodzenie do inych wymiarów.

Wiem że brzmi to jak bajka ale jednocześnie jest skrytym mażeniem większości z nas. Wielu prubuje nam wmówić że naszym celem tutaj na tej ziemi jest stopniowy rozwój poprzez te często okrutne doświadczenia tak żeby nauczyć sie sprostać wyzwaniom chwili i stawiać czoło problemom i nauczyć się życ z nimi.Wiele kśąg prubuje nam wmówić że to niby kara za nasze przewinienia –Hinduska karma biblijny grzech pierworodny.

Inni znów myśla że Ci co nad nami    Chcą długa drogą postępu i rozwpju

Stwożyć a raczej bardziej uformować idealne doskonałe istoty ludzkie w procesie przez wiele tysięcy żyć.Inni znów wierza że są sprawdzani tu na ziemi aby poprzez uczciwe życie osiągnac Nirwane lub po naszemu dostać się do Nieba. Bo jak nie to zostaje im wieczne potępienie czyli piekło.

Wszystkie te opowieści stwozone zostaly przez ludzi i dla ludzi,stwozył je świadomy umysł inspirowany czy nie czy pod wpływem lęku przed nieznanym to jest mniej istotne.Jest to fałszyw bo rozumowa interpretacja odwiecznej prawdy którą każdy z nas w swej duszy posiada.

Według Indjan nasz wielki nauczyciel Jezus(ziemske imie i Chrystus-duchowe) Przyszedł na ziemie po to aby uwolnić ludzi od takich wyobrażen i wierzeń ,żebysmy pojeli że tak jak myślimy w swych sercach tacy jesteśmy. A jak my myślimy „ w naszych sercach”

Czy aby niechcący nie jest teren mocnego i głębokiego odczucia uwarunkowanego przez minione wydażenia i to te przez nas przeżyte czy zasłyszane lub opisane,czy może poprzez lęki i targające nas wątpliwości

Czy też niemiłe wspomnienia,mieszanki dobra i zła ,radości i kłopotów

Czy czasem nie prowadzi to ze metoda akcji i reakcji staje się to automatycznymi nawykami tak jak u zwieżat instymktem samozachowawczym? Sprubujmy sobie odpowiedziec szczerze na to i inne tu stawiane pytania. To nasze „serce’ jest potężnym zbiornikiem  do którego wżucamy nasze doświadczenia nasze reakcje i odczucia.

Z tej mieszanki powstają ideje i poglądy i one determinuja jakość naszych akcji i reakcji,Jeżeli wypełniamy swój zbiornik zaakceptowanymi przez większość interpretacją otoczenia lub wierzeniami w ograniczenie,to stajemy się ograniczeni w naszych poczynaniach i działaniach.

Dlatwgo pierwszym krokiem adepta przyszłej wiedzy jest powolne dążenie

Do oprożnienia tego zbiornika z tych ograniczeń i powolnego zastępowania ich informacjami pochodzącymi z duszy a wiadomo Im że dusza jest iskierką Odwiecznego.

Pomału dochodzi do transformacji i serce staje się w miarę oczyszczania twórczym centrum.Wtedy działa jak potęzny generator wzmacniający nasze pozytywne myśli i emocje choc z początku też i te negatywne ale adept szybko pojmie ze to co wysyła zbiera wielokrotnie i w przyśpieszonym tępie. Więc zwyczajnie nie opłaci mu się źle myśleć czy czynić bo zależnie od stopnia im wyższy ty szybciej to w niego udeży i z większą siłą.

W stosunku do profanów ta zasada działa o wiele wolniej –zatacza duże koło i czasem nie zdązy wrucić w tym życiu, a jeśli nawet to często nie pamiętamy że sami byliśmy tego praprzyczyną.

To co nam zostało w ten sposób dane nie jest żadną wadą ale przywilejem

Aby pragnienia naszych serc były spełniane a czas i skutrk o d nas  bardzo zależy od naszego oczyszczenia ,koncentracji na pragnieniu i naszego duchowego rozwoju i oczywiście szczerej i prawdziwej nie udziwnionej wiary.Jeśli jesteśmy konsekwentni i stali w naszych pragnieniach anasze prożby są intensywne i naładowane dobrą energją i miłościa to efekt będzie szybki i czesto przerośnie nasze najśmielsze oczekiwania.

Ale gdy bedziemy dopuszczali do siebie złe myśli które tak uporczywie dobijają się do nas z astralu lub od innych nie najlepiej usposobionych osobników,pozwalając aby zagnieździły sie w naszym sercu to wrucą do nas wzmocnione igdy wydostaną się na zewnątrz to tracimy na d nimi kontrole.

Bo nasze sercwe centrum pracuje jakby automatycznie i wysyła tylko wzmacniając ,to do nas należy filtracja informacji odczuć i uczuć aby niepotrzebnie tam się nie  znalazły a jak się już znajdą to możemy szybko się ich z tamtąd pozbyć.Tak jak virusa z komputera ,ale po to mamy programy zabezpiczejąco ostrzegawcze aby on się tam nie zagnieżdzil ,bo lepiej zapobigać niż usówać skutki. Dlatego filtrowanie i opróżnianie naszego rozumu jest podstawowym obowiązkiem adepta a myśle że i nas profanów także,Wiem że nie jest to łatwa sztuka choc troche wiem na tenn temat to nie zawsze mi się to udaje wprowadzic  w czyn bo im wyżej pnie się człowiek po tej niebezpicznej ścieżynce tym pokusy sa większe i podszepty złego ducha częstsze i bardziej natarczywe ale i enrgji jest więcej do walki z tym.Nieraz wydaje sie że początkowy adept jest bardziej nerwowy, nawet gorszy niż przed tem ale to tylko pozory.Bo łatwiej jest u niego dostrzec tą walkę z otaczającym go złem co wtedy udeża nie przebierając w środkachjakby chwyta się każdej możliwości ,dlatego często w początkowym etapie nna niskich stopniach ta reakcja potrafi być ostra a wręcz ktoś by powiedział brutalna a nawet nieraz i wulgarna.

Bo adept sobie zdaje sprawę że jak pofolguje to pujdzie glębiej do serca

A dalej to skutki były opisane wyżej, dlatego wielu unika spotkań z ludzmi

Czasem stroni co jakiś czas aby wzmocnic swe siły często uciekają do natury aby sie doładować,jest to czas wielkich rozterek i walki tak zewnętrznej jak i wewnętrznego oczyszczania.

Dlatego kandydaci na adeptów sa starannie dobierani ,ostrzega ich sie przed tym okresem tak trudnym dla każdego gdzie najbliższe otoczenie nawet wśród swoich  nie chce lub nie potrafi zaakceptowć innego zachowania.

A i adeptowi nie jest łatwo ,bo z dnia na dzień traci znajomych bo ma coraz mniejszy kontakt z nimi często rodzina traktuje go jak w najleprzym „przypadku-nie uznaje tego słowa”  jak odmieńca lub jak kogos co mu się pod sufitem pomieszało. Ale taki jest koszt tej wspinaczki.

Co prawda nie sztuka być nawet świętym w klasztorze czy w pustelni ,ale żyjąc w śród ludzi.To wymaga wiele wysilku i samodyscypliny oraz wiele

wyżeczeń.Tu wśrud  łudzi którzy nie pojmują  a wręcz nawt nie chcą tego pojąć  adept zachowuje się jak gąbka to znaczy zbyt łatwo chłonie i przsiąka

wszystkim co go otacza   a zwlaszcza negatywne wibrcje w postaci myśli ,odczuć  i czynów otaczających go ludzi lgnie do niego ,dlatego częsciej

oczyszcza swój zbiornik energji i jest to prawie syzyfowa praca.

Jest to proces ciąły bez niego nie było by postępu ani nie można by odnaleźć dalszej drogi do wnętrza.

Indjanie twierdzą że ten  co stwożył ten  świat nazywają go Stwórcą czyli „creator” ale u nich to nie to samo co Najwyższy i Niodgadniony lub Przedwieczny takimi nazwami określają Jedynego Boga choć  gp nie pesonifikują twierdząc że jest początkiem wszystkiego jest Praenergją.

Za to stwórców było i jest wielu dlatego u nich to niższa hierarchja też wielkich Duchów.

I Ten lub Ci co brali udział w tworzeniu naszej ziemi i nie tylko ustanowili pewne prawa  dla ziemi  i tym samym dla nas.Ale nigdy nie cieszyło ich kiedy ludzie cierpieli od tego co posiali czyli nieprzyjemnych doświadczeń

stwożonych przez błedne myślenie czy związane z tym działanie.

Tak samo nigdy nie powiedzieli że musimy akceptować i ponosić  konsekwencję naszych błędów i wypaczeń.

Za to odwrotnie że jeśli pojmiemy nasze pomyłki czy błędy i wyciągniemy z nich nauczkę na przyszłość to będą nam wybaczone jeżeli tylko żałujemy i sami choćby wobec włsnego sumienia chcemy poprawy i nie powtarzania tych samych błedów inaczej grzechów.

Wezmy dobrze opisane choćby z pobytu Jezusa na Ziemi.

Gdyby to co powyżej nie było prawdą to Chrystus byłby zmuszony do odprawienia wielu ufających Mu ludzi,którzy przyszli do Niego,wierząc-że może im  pomóc.Prawdopodobnie,powiedziałby Marji Magdalenie

„Przykro Mi Marjio ,ale Ty naprawdę jesteś rozpustnicą,Będziesz mósiała zebrać to co zasiałaś,wcześniej lub pużniej.Możesz za swe grzech być ukamieniowana wedle istniejącego prawa”Ale żadnemu grzesznikowi tego nie mówił bo znał prawo wybaczania Prawie nie znane a przynajmniej mało stosowane w otaczajacym go środowisku pełnym obłudy i niwłaściwej intepretacji odwiecznych praw choćby natury nie  mówiąc o Boskich.

Jezus pojmował niedoskonałość ludzką, gdyż posiadał wiedzę w najczystrzej

formie jaka była dostępna na Ziemi dlatego był zdolny do usuwania pozorów (naszych negatywnych myśli ,działań czyli tzw. sub-kreacji)

Był zdolny do przywracania doskonałości tym co do niego z wiarą i chęcią poprawy przyśli,Przywracał zdrowie chorym wedle ich wiary i żalu za popełnione czyny.Potrafił pokonac śmierć i przywrócić do życia Łazarza.

Łazarz znał wiele prawd których On nauczał i gdyby je zaakceptował i postarał się aby były aktywne w jego sercu mugłby sam pokonac śmierć.

Ale on brał je rozumowo tak jak wiekszość uczni Jezusa z Pitrem na czele

(tylko 2 uczni Jan i Szymon Mag pojeli to doświadczenie z Lazarzem)

Nie  stały sie te nauki podświadome i nigdy nie ogarneli tej prawdy wystarczająco głęboko aby dotarła do ich serc i zostały zamanifestowane jako rzeczywistość tego doświadczenie –poprostu znów go nie pojeli uznali to przesłanie jako kolejny „cud”

Aby to zrozumiec trzeba spojżeć bliżej na środowisko z którego się wywiedli i w którym przyszło im żyć.  Ich podświadomość ciągle utrzymywała stare wierzenia że śmierc i grób są niezbędnymi stopniami na drodze do wieczności –co zresztA przez następne 2000 lat nie wiele się zmieniło.Dalej umieramy bo trzymamy sie tego zafałszowanego wierzenia.

Dlatego tak nam trudno było pojąć sens męki una krzyżu.

Dlatego nie tylko biali ale i wielu nie wtajemniczonych indjan nie może pojąc sensu ceremonji poozegnania i odejścia adeptów powyżej 4 stopnia.

Dla nich jest coś niepojętego jakby „cud”.

Sam wiem gdy poraz pierwszy w pażdzierniku byłem świadkiem takigo odejścia mego nauczyciela (choć tylko przez 1 noc) i wtedy powiedział mi że przy 2 pełni ksężyca abym czułsię zaproszony na jego pożegnanie bo uważa że swą misje na ziemi już wypełnił a na następny okresminium 25 lat nie ma zamiaru pozostawać więc wraca na swą planetę z kąd jako ochotnik tu sie narodził aby pomóc plemieniu Hopi.

W czasie ceremonji jako jedyny biały nie obowiazywały mnie ich rytuały i mogłem obserwować ,wiec dokładnie widziałem moment zniknięcia i ku rozbawieniu innych podbigłem natychmiast do ogniska koło którego przed chwilą on stał ale tam pozostały ślady tylko jego mokasynów.

Bylo to prawdziwym szokiem dla mego jednak racjonalnego i ograniczonego przez wypaczone wierzenia umysłu.

Od tego czasu oglądałem takie odejścia już parokrotnie i łatwiej mi to zakceptować choć dalej trudno uwierzyć.

Ale wracając do doświadczenia z łazarzem Jezusowi było naprawdw smutno,wszak Lazarz znal prawdę, która uwalnia ludzi od ziemskigo prawa

ale nie był w stanie odrzucić starego wierzenia swych przodków aby zrobić miejsce na nowe.Wiec zebrał to co posiał i prawo przyczyny  i skutu dokonało swej destrukcyjnej pracy.Ale Jezus mugł pokonac to prawo dllatego mugł rzec „Łazarzu –wstań i siłą jego wyćwiczonej woli oraz mocą

serca i wewnętrznogo umysłu mugł złamac prawo przyczyny i skutku”

I nawet rozkładające sie komurki odpowiedziały na jego wezwanie.

Ani Łazasz ani wiekszość uczni nie wyciągneła właściwych wniosków z tej lekcji-Ze jeśli nie zmienią swych poglądów i nie uwierzą i nie zaczną zmieniac swych myśli i uczuć na pozytywne to prędzej czy pużnie efekty ich mieszanki myślowej (troche dobrych no i złych) spowodują destrukcje a w konsekwencji śmierć ich cisła.My tylko tak na pół gwizdka wierzymy w moc stwórcy i że może przy naszym wysiłku doprowadzic nas do doskonałości i zdjąć z nas to okrutne prawo ziemskie przyczyny i skutu

czyli odpuścic nam nasze przewinienia uzdrowic nasze ciało a przede wszystkim oczycić magazyn duszy a juz prawie niemożliwe jest nam uwierzyć że może odsunąć to niby najorutniejsze prawo ziemskie prawo przemijania czyli śmierci. Ale cuż zrobić kidy przyzwyczajenie do wpajanych nam czy zaobserwowanych lub nabytych wierzeń po przodkach jest tak silne że staje sie jakby nszą drugą naturą.

A wszak jest powiedziane że zostaliśmy stwożeni na obraz i podobieństwo stwórcy i jesteśmy przeznaczeni do zrealizowania takich samych mocy i takiej doskonałości  jak Stwórca.Jedynie co stoi na przeszkodzie to nasz zbuntowany rozum i nasza tendencja poszukiwan własnych rozwiązań i innej drogi  pomiędzy dobrem a złem.

Dlatego tak trudno nam sie zdecydowć i odżucić stare nawyki myślowe

czy uprzedzenia lub dogmaty tak trudno naprawde uwierzyć przeżywamy tyle rozterek czy udręk z tego powodu ale dalej brniemy tą niby 3 drogą

i nie jesteśmy ani źli ani dobrzy Tak jak Jezus powiedział poprostu mniej lub bardziej LETNI ani zimni ani gorący.Nie jest to łatwe o tym wiedzieli wszyscy mędrcy,kapłani czy prorocy oraz wielcy wtajemniczeni.

Oni dążyli do tego z całego serca i terz nie wszystkim i zawsze sie udawało

Przeżywali rozterki zwątpienia i załamania choc ich wiara diświadczenie i wiedza była o wele większa od naszej ale ciągle choćby po bolesnym upadku podnosili się i szli dalej,wielu z nich gineło z rąk tych co im pomagali choć starali się nieść dobro i piętnować zło i nie ulegać pokusom.

To jednak zawsze byli niezrozumiani przez swe otoczenie i tu niewiele jest zmian ,Ciagle rodzą się dusze o wyższej świadomości i    dalej pomimo że się szczycimy tak duzymi osiągnięciami na płaszczyżnie techniki,nauki czy kultury dalej nie rozpoznajemy tych wysłańców-ochotników i ignorujemy ich poczynania bo łatwiej do nas trafia to co rozum przyjmuje niż to co dusza podpowiada i ten rozdźwiek jeszcze bardziej ostatnimi czsy sie powiększa.Wiara gaśnie ostatnimi czsy rozum zadufany w sobie woła nie ma Boga nasze teleskopy satelity czy sputniki go nie spotkały albo inaczej jeśli jest to czemu dopuszcza do takich dysproporcji takich okrucieństw

podłości,wyzysku,obłudy-dlaczego tyle fałszu i zła i zniszczeń na te ziemi.

Myśle że jak się zastanowimy nad tym co starałem się pokazać na przykładzie wieżeń Indjan choć tak bardzo do naszych podobnych ale myślę

że trochę głębszych i bardziej od serca niż jak u nas coraz bardziej powieżchownych i bardziej rozumowych i z odcieniem materjalizmu.

Sprubujmy się nad tym chwile podumać może chwila refleksji gdzies w samotności może złamani chorobą zamiast przeklinać los podumajmy nad sobą A może te problemy i kłopoty często nas przerastające łatwiej będzie nam rozwiązać przy pomocy tej ciągle czekającej a nawet pukającej do nas duszy alle do tego trzeba ciszy moze lasu gdzieś strumyczka czy samotnej skały  ale zawsze małej choćby chwilowej odmiany aby wyjść z siebie i stanąć obok,popatrzeć może mały pożądeczek w odczuciach i uczuciach

poukładac myśli i posprzątać a to chyba nikomu nie zaszkodzi.

Tyle na dziś bo puźno Williams ,Gran Canyon -19 stycznia 1996 r,

Komentarze
Dodaj nowy Szukaj
Napisz komentarz
Nick:
E-mail:
 
Tytuł:
UBBCode:
       
 
 
 
Proszę wpisać kod antyspamowy widoczny na obrazku.
Powered by !JoomlaComment 3.26

3.26 Copyright (C) 2008 Compojoom.com / Copyright (C) 2007 Alain Georgette / Copyright (C) 2006 Frantisek Hliva. All rights reserved."

 
 Dziki Mietek
Proszę o komentarze i wpisywanie kodu antyspamowego.
Pozdrawiam Mitch
Kto jest Online
Naszą witrynę przegląda teraz 22 gości 
Statystyka
Użytkowników : 24
Artykułów : 273
Zakładki : 83
Odsłon : 812180