Przegladajac stare h-drive znalazlem sporo starych notatek i listow mysle ze wiele jest ciagle aktualne
Luźne Myśli
"Mitch s." wrote:
Pewnego wtorkowego popołudnia na początku pazdziernika '99 roku,do sklepu weszło dwoch białych panów, mimowolnie rozgladali sie po sklepie, ale po kilku minutach zdecydowali sie zapytać "czy interesuje się Indianami i czy coś na ich temat wiem"
Odpowiedziałem że wiem troche na temat historii i obyczajów Indian zamieszkujacych w okolicy, na ich twarzach pojawił się moment odpreżenia i jeden z nich zaczał opowiadać.
"........Jestem dobrze usytuowana osobistoscia zamieszkujaca w Las Vegas od wielu lat, w moim gronie znajomych mowi się głownie o dużych biznesach i pieniądzach. Kilka dni temu miałem dziwny sen czy
widzenie w którym jakis głos przemawiał do mnie ze, żyje w mieście które będzie w ogniu, obudziłem się zlany potem nie wiedząc co o tym myśleć. Po upływie dwuch dni w podobnych okolicznościach sen czy widzenie się powturzylo, ponownie głos powtarzał że żyje w mieście pełnym dymu, który zmieni się w ogień, otrzymałem polecenie, żeby następnego poranka wyjechać na wzniesienie na południe od Las
Vegas w stronę granicy z Arizoną. Ponownie obudziłem się zlany potem i trochę zdenerwowany, po chwili przemyślenia zdecydowałem się zadzwonić do kilku znajowych po poradę lub odpowiedź. Kilku
zlekcewarzyło mnie komletnie ale 2 przyznało się że mieli bardzo podobne sny- objawienia, wiec zdecydowaliśmy się spotkać i porozmawiać o tym wszystkim. Z naszego spotkania wynikła decyzja by zastosować się do instrukcji podanych przez niewidzalny glos ze snu i nastepnego poranka przed
wschodem słonca udalismy sie ogladać nasze miasto z wyznaczonego punktu na wzniesieniu.
Promiemie słoneczne właśnie zaczeły pojawiać się z za wschodniego łańcucha górskiego oświetlając dolinę w której znajdowało się nasze miasto Las Vegas, ku naszemu zaszokowaniu, zamiast ogladać
piękne wierzowce blyszczące w promieniach słonca widzielismy tylko ciemnoszarą chmurę dymu przykrywającą jak dywan całą dolinę. Z której tylko gdzie niegdzie jak spiczaste skały wystawały czubki wiezżowców. Po raz pierwszy zobaczyliśmy cos co nigdy jeszcze nie widzielismy, meszkajac przez tak wiele lat tam w tej dolinie, będac zabieganym w codziennych obowiązkach i zajeciach. Po powrocie do domu zaczelismy sie zastanawiać co mamy robić dalej. Wiec we dwoje zdecydowaliśmy sie zacząc szukać odpowiedzi u Indian poniewarz chyba oni powinni wiedzieć coś o takich znakach jak dym i ogien. Wiec ruszylismy do stanu Arizona. Zaczelismy pytac lokalnych ludzi czy wiedza cos o przepowiedniach indianskich, odpowiedź była że nie, ale nie poddawaliśmy się jadąc dalej aż dotarliśmy do Williams, na stacji benzynowej ponownie zapytaliśmy o to samo czy wie coś przepowiedni Indian na temat dymu i ognia. On rownież odpowiedział że nic nie wie, ale wiadomu mu ze jest tu w okolicy pewien dziwny bialy czlowiek o dziwnym akcencie nazywamy go Dziki Mietek (Wild Mitch) i on coś powinien wiedzieć na ten wlasnie temat Gdyż często jeździ do Indjan i oni go także odwiedzają . Podał nam wskazówki jak dojechać do Canyn Trading Post, więc nie tracac tak dla nas cennego czasu postanowiliśmy od razu pojechać weskazane miejce i tak wlasnie dotarlismy tutaj...”
Zapytali mnie czy jestem tym dziwakiem co się z Indianami się brata i o nich opowiada -odpowiedzialem im ze wiem cos na temat Indian i ch wierzeń oraz obyczajów, więc zaczełem im opowiadać o ich wierzeniach i przepowiedniach - mówiąc, że jak daleko będziecie widzieli tę górę na wschód o de mnie San Fancisco Pick,tak długo będziecie bezpieczni, mówię że zresztą to nie tylko Indianie Navajo czy Hopi o tym mówią .Pytają to w takim razie chcieli by się tu osiedlić-więc im mówię że tutaj ziemia jest droga, jedżcie kawalek za Flagstaff gdzieś w bok może tam coś sobie kupcie, opowiedzieli mi
te swoje sny i odczucia i mowią że wzieli sobie po pare dni wolnego i będą czegoś szukać i że definitywnie chcą się z tego kociołka wyrwać.
( zadymione Las Vegas z ogniem ).........Według mnie to może oznaczać-to co mówił mi Charey i Anthony (Medicine Man z Navajo)nadciąganie wielkiego kryzysu na początku uda się go opanować ale w dwóch trzecich następnej dekady sytuacja powturzy się jak z końca lat dwudziestych. Najpierw wszystko będzie sztucznie szło do góry –ceny ziemi domów aby szybko polecieć na dół i to pociągnie wiele państw jedynie biedniejsze kraje ameryki łacińskiej czy azji jak Indje czy Chiny się szybko z tego pozbierają i zaczną piąć się w górę.Dlatego jest jeszcze trochę czasu na zmianę miejsca.Las Vegas i wiele innych Miast molochów w przyszłości nie będzie zbyt bezpieczne tak jak większość terenów ameryki północnej.Osobiście myśle bardziej o ameryce południowej ale tego im już nie powiedziaem.Odnośnie tego ognia to nidługo będzie ale w innym wielkim mieście i stanie sie przyczyną sporego zamieszania i konfliktu ale to już nie za Clintona ale nowego prezydenta który da się wmanipulować w większy konflikt i co najdziwniesze sporo mu uwierzy i pozwoli na ograniczenie praw,wolności i większą prawie totalną kontrolę opartą na strachu przed nieznanym często przekraczającą granice zdrowego rozsądku.Ale to dopiero niedaleka przyszłość- narazie jest cisza i spokój przed burzą.
Miałem audycje w lokalnym radiu-1080 Am Williams ale w miedzy czasie Tadek zadzwonił
i mówi ze na "Jemmie James show" jest ostra dyskusja o żydach, tylko były strony internetowe gdzie można to było oglądać, ale tak te adresy zasłaniali że nic nie było można odczytać. W tej audycji byl facet z KKK i powiedział że on swego syna sam uczy w domu bo w publicznych szkołach propagują homoseksualizm, "integrate" szkoly i mówi że: jak to może być że w żadenym kraju na świecie o wiekszej
dominacji bialych- murzyni i homoseksualiści mają dużo wieksze prawa i przywileje niż pozostali to tylko tutaj możliwe w USA, no i tam jeszcze ostro na kilka innych tematów ale prowadzący i sala chcieli poprostu - zakrzyczec............
Odnośnie co do tego, co Indianie powiedzieli na tym "Yei bie gej" ze zbliżamy sie do pewnych bardzo niebezpiecznych czasow,......... Tutaj w lokalnym radiu złapal mnie Pat i mówi ze cos dziwnego sie dzieje,
miałem miec wywiad z James'em, tym ktory byl razem z Anthony w Washington D.C. dostarczyć'Treaty"(ddokumenty odnośnie praw Indian), mieli miec spotkanie z senatorami, kongresmenami itd. z Clintonem. Przedtem ustalili miedzy sobą - miedzyplemmienne prawo: jeżeli znajdą w kongresie i rządzie 10 sprawiedliwych, którzy beda chcieli z nimi rozmawiać, będą chcieli coś im pomóc, cokolwiek zrobić przynajmniej nie przeszkadzać, to uratują w przyszłości ten kraj
i kontynent, ale niestety znalezli tylko trzech. Malo tego powiedzieli że, tam jeszcze ich poproszono żeby sprowadzili deszcze na wschodnie tereny bo susze zagrażały, więc sprowadzili. Ale gdy
deszcz zaczal juz padać-Przedstawiciele rządu powiedzieli ze oni sami umieją kierować pogodą, wiec delegacja Indian wrocila do domu. Ale teraz do nich wydzwaniają żeby oni to zastopowali,-bo grożą powodzie - a Indianie odpowiedzieli że: "skoro wy to już umiecie to zastopujcie" a deszcze dalej padają.
Tak samo było pokazane tam jak bylo z Oklahomą, jak Medicine Man-Indian zplemienia Cherooke przeniosł tornado poza miasto, gdyby prasa, radio i telewizja nie przeszkadzała to on by wyniosł go daleko poza teren zaludniony, ale ze mu przeszkadzali to tornado opadlo na przedmiesciach. Tak samo powiedział gdy my bylibyśmy w stanie zrobic tak ; bo Matka ziemia jest żywa i oddycha, zwłaszcza oczyszcza sie szczegolnie teraz po tym całym bałaganie jaki biały człowiek tworzy tymzłu co ziemi wyżądza wszak nim biały człowiek się tu pojawił było pełno lasów pełnych zwieżyny i praktycznie z każdej rzeki czy jeziora można było pić wodę. Matka natura jest zmuszona nadmiar tej złej energii upuścić , gdzieś trzeba żeby ten zawór bezpieczenstwa zadziałał, te energie można upuścić w
formie wulkanów, trzęsien ziemi, tornado itd. Więc można przesunąć to zamiast w tym miejcu to gdzie inndziej rozładować, trzesienie ziemi dotychczas najwieksze bylo na Alasce, gdyby było ono w Californii to byśmy mieli ocean znacznie bliżej, ale tak się nie stało – co nie oznacza że w przyszłości nie stanie, można trzesienia przenieść na takie tereny niezamieszkałe żeby nie narobić takich szkód i zniszczeń, ale nikt z decydentów nie chce Indian słuchać.
Więc szansa porozumienia została zerwana, teraz by potrzeba 100 sprawiedliwych -
nie mozna bylo znalesc 10-ciu a jak znalesc stu.
Dlatego też Indianie powiedzieli, ze w tej chwili, nie dajemy rzadnych przepowiedni, za to w delikatny sposób przemieszczamy Indian w tereny wyżej położone na zasadzie takiej że tutaj wyżej zaczeła rosnąć
bujna trawa bo zaczeło padać, Indianie będac w ciekawej sytuacji mieszkaniowej poniewaz biali zabronili im budowac hogan'ow mieszkalnych w rezerwatach, tylko mozna bylo mieszkac w tych "treiler'ach" na kółkach albo w takich domach co rząd im budowal, więc oni przejeli "treiler'y" a teraz proszę bardzo Indianie przenosza się ze swoimi stadami za zieloną trawą na wyższe tereny w coraz bardziej bezpieczne ciągnąc za sobą treiler housy.Nikogo nie zmuszamy czy namawiamy aby odszedł z
miejsca bez żadnego dzialania. Jak ktoś uparty i chce zostać to my zostawiamy tam troche trawy i tak w kółeczko.
Teraz ten taniec "Yei bi gej" więc był to w formie nie "kachina" nie nauczyciel z ich planety ale wizytor, może o mniejszej energii żeby nie narobić szkody nie zniszczyć swoją energią tych ludzi, wiec wiekszość
tam Indian siedzących myślłla że on ich będzie tam uzdrawiał, dotykał, a on tańczył razem z tancerzami, właściwie pozornie nic sie nie działo, tylko ktoś sie zrywał z krzesła i zaczoł ganiać jak głupi-choć dotychczas miał problem zrobić parę kroków, to raz to ktoś coś innego krzyczał ze mu albo goraco albo zimno, albo nagle coś widzi choć dotychczas ledwo świało dostrzegał ,lub słyszy albo coś innego i tak wokoło sie coś działo. Nad tym terenem krażyła jak to oni nazywają energia dzikich kotów, po to żeby
ludzi niepotrzebnych i znajdujących się tu bez powodu odsunać, żeby nie przyszli, a jak już się tu znaleźli to by sobie poszli, na mnie ona tez chyba troche dzialala, moze mniej na mnie niż na innych bo po
już 3 tańcach moi koledzy chcieli iść i szukac motelu.
Coś dziwnego się dzieje do okola
zaproszenia bo nie wiadomo czy ponownie będzie . Gdy się pytałem go, kiedy to bedzie to wszystko, bo ten z Niemiec mowi ze to moze za 100 lub 1000 lat ! to Anthony mówi że nie! Doczekacie tego wszyscy
tak jak tu stoicie i to szybciej niz myślicie,
Tyle na dziś 29 październik 1999 roku
Dziki Mietek z Arizony
|