header image
Start
Linki - Links
Kontakt - Contacts
Szukanie - Search
Administrator
- - - - - - -
Artykuły prasowe - Press
Galeria zdjęć - Gallery
Medycyna naturalna
Zdrowie - Health
Twórczość literacka
Podróże-Travel (Eng)
Indianie - Am. Północna
Indianie - Am. Południowa
Znajomi - Friends
Radio
Serwisy
Nowe Peru
Canyon Trading Post
Archiwalne strony (htm)
Grand Canyon Weather Forecast, AZ
Start arrow Indianie - Am. Północna arrow Navajo arrow Opowiadanie cz 2
Opowiadanie cz 2 PDF Drukuj E-mail
Oceny: / 7
KiepskiBardzo dobry 
Napisał Mitch Sobczak   
czwartek, 17 maj 2007

Opowiadania cz 2

Z Nieznanego Świata Z Kanady Nr 15 i 16, Marzec i Kwiecień 1993 r.

 

W 1983roku, w trzy lata  po przyjeździe do USA, Mieczysław Sobczak wraz z Jimem i Jolą wsiedli w Chicago do rozklekotanego „campera'* (domek campingowy na kółkach) - bez ważnej rejestracji i ubezpieczenia - i poprzez Kolorado i Utah skierowali się do Arizony. W drodze powrotnej w Dodge City  w Stanie  Kansas  -dramat. Strzeliła stara, „łysa" prawie opona. Rzuciło ich do rowu kołami do góry. Ucieczka z policyjnego parkingu przed poważnymi konsekwencjami - z powrotem do Chicago.


Po dwóch latach lepiej przygotowani, w innym składzie, z Leszkiem i Pawłem (starszym synem), próbują jeszcze raz. Po drodze zatrzymują się u Indian Navajo i decydują się zostać w Arizonie na stałe.

Znaleźli stary, zaniedbany, samotnie stojący budynek  Lonley Wolf trading post do wyrentowania, razem z pustymi zbiornikami stacji benzynowej. Buda nazywała się „Lonley Wolf" (Samotny Wilk). Cały ich kapitał wynosił $700. Pod zastaw vana pożyczyli $800. Podłączyli światło, przywieźli wodę, kupili propan i benzynę. Zostali znów bez pieniędzy; za to benzynę mieli najdroższą w okolicy: $2.15 za galon (z obsługą, bez - $1.95). W innych stacjach galon kosztował $0.92. „CPN" otwierali po szóstej wieczór, kiedy inni zamykali - do 11 w nocy. Rano od 4-tej do 7-mej - kiedy inni mieli jeszcze zamknięte. Jako suweniry sprzedawali kartki pocztowe po 95 centów (w innych punktach - po 20 centów), oraz kamienie polne tłuczone młotkiem, korzenie drzew, które wyglądały jak rzeźbione i kawałki suchych kaktusów. Głównym daniem mięsnym był zabity przez samochód dziki osioł, uwędzony w szkielecie starej lodówki. Leszek rzeźbił różne figurki w drzewie (głównie juniperze). Paweł malował różne widoki i służył za tłumacza, jako że chodził do szkoły. Grand Canyon malował głównie w kolorze niebieskim, zielonym i czerwonym, bo tylko taką farbę mieli. Mieczysław zaś szlifował kamienie, głównie turkusy, agaty itp., na pożyczonej maszynie, którą później kupił.

Po czterech miesiącach poddali się. Nie zrobili biznesu. Nawet dla nich, mocnych Polaków, był to byt nie do zaakceptowania.

Mieczysław znalazł pracę w pobliskim tartaku w Williams. W nocy pracował, w dzień remontował obecny Canyon Trading Post, który wyrentował z możliwością kupienia. (Leszek wyjechał do Polski i potem poprzez Włochy przyjechał do Kanady.

Dzisiaj każdy przejeżdżający drogą nr 64 koło Williams w stanie Arizona zatrzymuje się przy jego okazałym Canyon Trading Post. Stacja benzynowa, sklep antyczno-pamiątkarski i przytulna restauracja. Największe wrażenie robią unikalne eksponaty (nie wszystkie na sprzedaż)

indiańskiej kultury z przeszłości i współczesne. Przede wszystkim biżuteria. Niepowtarzalna indiańska sztuka, wyjątkowa i naprawdę szczęśliwa dla każdego, kto posłucha Mitcha przy wyborze. Mietek nigdy nie sprzedaje biżuterii jak sklepikarz. Nie zależy mu, aby klient kupił najdroższy naszyjnik. Zależy mu i tego nauczył się od Indian, aby dany kamień był rzeczywiście tym szczęśliwym, dodającym energii i prawdziwej radości nabywcy. Niewłaściwie dobrany kamień może szkodzić posiadaczowi. Jego opowieści o tym jak poznał tajemnice szlachetnych kamieni i o ich oddziaływaniu na człowieka jest tematem, który prawdopodobnie zmieści się w jego przyszłej książce, do której namawiają go wszyscy znajomi.

Bo rzeczywiście, wielu z nich przekonanych jest, że Mietek poznał szczególne, istotne tajemnice indiańskich plemion Navajo, Hopi, Apache. Jest jednym z niewielu Białych, którego dusza jest bliska ICH wielkiej mądrości, uczciwości, ich rozumieniu sensu naszego życia na Ziemi.

Jak wspomnieliśmy w poprzednim numerze, nauczycielem Mietka jest Medicine Man z plemienia Navajo Charlie (Zadumany Orzeł). O tym człowieku, wykształconym na amerykańskim uniwersytecie Yale i świadomym mądrości i wiedzy jego przodków - napiszemy wkrótce.

Dziś, w kolejnym odcinku, fragment listu Mieczysława Sobczaka o Indianach z plemienia Hopi.

Józef Lenik

Aż przyjdzie burza... i nastanie słońce duchowej odnowy

Indianie Hopi należą do jednego z najstarszych plemion zamieszkałych na terenie USA. Przybyli z południowej Ameryki około 12 tysięcy lat temu. Są najbardziej uduchowieni, posiadają dużą wiedzę, a jednocześnie są bardzo nieufni wobec obcych, zwłaszcza Białych. Posiadają ten sam kalendarz co Majowie i ten sam system liczbowy -dwudziestny.

Mówią, że cierpienia i choroby są konieczne człowiekowi do lepszego poznania siebie, poznania swojej duszy i do rozwoju duchowego. Każdy z nas ma już od urodzenia zakodowaną swoją osobowość, ustaloną ze swoim przewodnikiem duchowym, zanim przyszedł na TEN świat. Jeżeli kroczy w życiu tą drogą, to żyje mu się łatwiej i lepiej - bardzo jednak trudno odnaleźć człowiekowi tę drogę. Indianie twierdzą, że ten „program" wypisany jest na twarzy człowieka, w jego oczach, na dłoniach i w całej sylwetce człowieka widać, czy realizuje go. Do naprowadzenia na tę drogę służą różne talizmany, kamienie, figurki (Kachina). Mogą one pomóc skorygować ten program, jeśli są prawidłowo dobrane.

Indianie Hopi uważają, że choroba czy inne przeciwności losu są potrzebne jako korektory tego programu i nic należy nikogo wbrew woli jego duszy uszczęśliwiać, czy uzdrawiać jego ciała, nie pokazując mu przy tym błędów i nie pomagając w odnalezieniu jego drogi życia, bo może to spowodować więcej szkody niż pożytku, a nawet odejście duszy, czyli tzw. śmierć. Głównym celem naszego pobytu na tej planecie jest nauka - nauka negatywna, gdyż nasza planeta jest bardzo oddalona od centrum duchowego, leży w 7 strefie, gdzie potężny wpływ mają siły zła i demony. Większość z nas znalazła się tu z powodu własnych błędów i obciążeń powłok duszy.

Jest wśród ludzi wielu z nieprzeciętnymi talentami i możliwościami, którymi powinni służyć ludzkości, jednakże jest to trudne, wymagające wiele pracy nad sobą i wiedzy, której wyczytać się nigdzie nie da. Bo jak twierdzą Indianie -i nie tylko oni - wiedza pochodzi od duszy; nauka od intelektu. Na naukę spory wpływ ma szatan, który jest w każdym z nas w postaci rozumu, jako przeciwwaga duszy, po to, aby człowiek umiał utrzymać balans. Każdy powinien słuchać przede wszystkim głosu wewnętrznego, a rozumu używać tylko jako doradcy - dusza a nie rozum powinna być Panem człowieka.

Jest to bardzo trudne i w pełni nikomu się to nie udaje -trzeba być bardzo wytrwałym i systematycznym. Bo nasz zły opiekun i doradca jest tym bardziej bardzo podstępny i przebiegły, im my jesteśmy bardziej rozwinięci duchowo. Próbuje nas zepchnąć ze ścieżki życia, utrudnia dalszy postęp, bo i jemu potrzebna jest nasza energia, którą zdobywamy pracą nad sobą i modlitwą. Stara się żyć w symbiozie z nami. Dobre duchy starają się pomagać człowiekowi, ale tylko wtedy, kiedy człowiek tego pragnie. Jednym ze sposobów jest modlitwa, ale modlitwa z głębi serca. Klepanie pacierza wargami jest bez wartości. To co pochodzi od Dobrego Ducha jest za darmo i za darmo trzeba to przekazywać dalej. Jeśli ktoś próbuje łączyć to z korzyściami materialnymi, bierze więcej niż potrzeba mu do życia, szybko stwierdzi, że stracił moc. Indiański szaman mógłby być bogaty, gdyby chciał korzystać ze swojego daru, np. uzdrawiania dla pieniędzy. Szaman pracuje wyrabiając amulety i biżuterię. Wie, komu jaki kamień pomoże zdobyć większą moc duchową, większą moc obronną przed wpływem złego ducha. Turkus jest w ich przekonaniu kamieniem miłości, koral - kamień serca, czarny onyx -kamień indywidualności, a pazur niedźwiedzia - siły duchowej do walki ze złym duchem. Srebro, jest oprawą czyli łącznikiem z dobrym duchem. Indiańska sztuka wyrobu biżuterii np. jest jedyna i nie do naśladowania. Próbują to robić jednak manufaktury na terenie USA. Taśmowo, w setkach egzemplarzy wypuszczają pięknie oszlifowane turkusy, korale - bez wartości energetycznej dla nabywcy. Zysk jest jedyną rzeczą, która ich interesuje. Na palcach ręki można wyliczyć dzisiaj hurtownie, które kupują autentyczną indiańską biżuterię - i jest ich coraz mniej, niszczeni przez konkurencję.

Biali, którzy mają wpływy, władzę i pieniądze starają się ignorować Indian, boją się ich wiedzy, nie starając się nawet ich zrozumieć. Po prostu o Indianach należy mówić jak najmniej lub nie wspominać o nich wcale. Jeśli już, to jako o poganach, niecywilizowanych dzikusach wierzących w jakieś planety czy kamienie. Biali nie mogą darować Indianom, że bardziej cenią swojego szamana niż współczesnego lekarza, że bardziej cenią pismo rysunkowe niż dzisiejszy alfabet, że źle się czują w żelbetowych budynkach, że nie chcą stosować nowoczesnych środków ochrony i hodowli roślin, nie uznają syntetycznych półproduktów do wyrobu biżuterii, że przede wszystkim nie chcą leczyć Białego człowieka, mówiąc mu najczęściej, że „jesteś jeszcze nie przygotowany", sugerując pracę nad sobą, powrót na łono Natury, itp.itd.

Przepaść między Białymi a Indianami pogłębia się. Z jednej strony chciwość, żądza władzy i coraz większe ignorowanie praw przyrody, z drugiej - wiara w duszę człowieka, w reinkarnację, świadomość, że nie jesteśmy jedynymi właścicielami naszej planety.

Aż przyjdzie burza Historii i wiele z tej Ziemi zmiecie.
Aby nastało słońce odnowy duchowej..           

Spisał i opublikował Józef Lenik kwiecień 1993 r

 

 

Komentarze
odp
Dodane przez Mitch w dniu - 2007-05-30 09:25:36
Jeżeli chodzi o życie bez gotówki -to w Usa wielu żyje tylko z kredytów .Za to życie bez pieniędzy -znam sporo plemion w Amazonii i sporo ludzi w dżungli co nie używają pieniędzy.Ponadto u nas w północnej Arizonie jest spora grupa nazywają się Mountens Men żyją według starych zwyczai i też nie używają gotówki tylko trading znam to bo często przychodzą do mojego Canyon Trading Post choćby po benzynę zamieniając np za drewno opałowe czy mięso z jelenia lub niedźwiedzia lub minerały czy złoto. 
Nie jest to łatwe takie życie ale możliwe tyle Mietek 
Burza Historii
Dodane przez Gość w dniu - 2007-05-28 13:18:53
Mietku, 
Zyjemy w dualizmie, Noc i dzien. Wraz obiegiem Ziemi dookola Slonca czasowo dzien podlega rytmicznym zmianom Wschodu i Zachodu Slonca. Czlowiek z Zachodu ma usposobienie wzglądu: poznania, dotkniecia (jak niewierny Tomasz). Techniczne podejscie do zycia. Czy mozna zyc bez gotowki? Masz pewnie nie tylko doswiadczenie osobiste, ale na drodze spotykasz takie istoty! Zastanawiajace jest jak radza sobie KOSMICI bez naszej mamony? 
Technologia Kosmosu! Kto za nia placi? Sekrety z ktorych powinismy sie smiac; tu patrzac sobie w oczy 
Dla przykladu, gdyby Area 51 w Stanie Nevada nie byla secretem dla mediow ile moglibysmy wszyscy skorzysta? Zdobycze technologii z Kosmosu okazac sie moga najwiekszym wyzwaniem w ekspansji na Polnoc i Poludnie naszej planety. Czy ta wojna nigdy sie nie skonczy? 
Burza Historii! 

Napisz komentarz
Pamiętaj o wpisaniu KODU antyspamowego.
Imię:
Tytuł:
BBCode: Web AddressEmail AddressLoad Image from WebBold TextItalic TextUnderlined TextQuoteCodeOpen ListList ItemClose List
Komentarz:



Kod antyspamowy:* Code

Powered by AkoComment 2.0!

  Następny >
 Dziki Mietek
Proszę o komentarze i wpisywanie kodu antyspamowego (pomarańczowe 5 cyferek wpisać w okienku) pozdrawiam Mitch
Kto jest Online
Aktualnie jest 72 gości online
Statystyka
Użytkownicy: 15
Newsy: 228
Odnośniki: 79
odwiedzających: 453378
Sprzedane
canyonpic6.jpg
Canyon Tradnig Post