header image
Start
Linki - Links
Kontakt - Contacts
Szukanie - Search
Administrator
- - - - - - -
Artykuły prasowe - Press
Galeria zdjęć - Gallery
Medycyna naturalna
Zdrowie - Health
Twórczość literacka
Podróże-Travel (Eng)
Indianie - Am. Północna
Indianie - Am. Południowa
Znajomi - Friends
Radio
Serwisy
Nowe Peru
Canyon Trading Post
Archiwalne strony (htm)
Grand Canyon Weather Forecast, AZ
Start arrow Twórczość literacka arrow Opowiadania arrow Przemyślemia
Przemyślemia PDF Drukuj E-mail
Oceny: / 5
KiepskiBardzo dobry 
Napisał Mitch Sobczak   
środa, 16 sierpień 2006

Przemyślemia

 
Planeta ziemia na której przyszło nam żyć jest nadal wspaniała i niepowtarzalna.

Ale dlaczego ludzie na niej czuja się tak nieszczęśliwi,dlaczego tyle na niej barbarzyństwa,wojen,konfliktów,dlaczego człowiek człowiekowi -wilkiem.


Pędzimy gdzieś szukając szczęścia zwłaszcza w ostatnich czasach zafascenowani techniką

i wynalaskami brak nam chwili wytchnienia,zapominamy że jesteśmy dziećmi matki natury.

Tak daleko od niej odeszlismy że juz na nią nie zwracamy uwagi zwłaszcza w dużych miast

mrowiskach.Stając się z "homo sapiens--homo citus-homo electronicus-homo technologicus"

Technika którą tworzyliśmy z myślą pomocy w wykonywaniu uciążliwej jednostajnej ogłupiającej i nudnej pracy np w fabrykach czy rolnictwie która miała nam ułatwić życie.

Pomału staje się nośnikiem stresu i biczem który goni nas coraz szybciej do przodu z marszu

zmieniła nasze życie w galop.Gonimy za ułudnym szczęściem w śród maszyn i gadżetów pozornie nam ułatwiającym życie myślac że nad nimi panujemy,ale coraz częściej stając się

niewolnikami tego co nas otacza.Oglądając TV czy słuchając radja zwłaszcza tu w USA

dowiadujemy się ciągle o nowych konfliktach,mordach itp.Teraz to samo dzieje się w PL.

Te problemy i konflikty i inne negatywne wiadomości wcale nas nie uspakajają nie wyciszają

po dniu pełnym stresów które to rozpędzone życie niesie.Mamy niby dobry samochód co ma nam pomóc szybciej się przemieścić ale "trafic"korki ,parkingi ile to już strsu na dzień dobry

Praca co powinna dawac zadowolenie i spełnienie,coraz częściej czujemy się zagrożeni-bo ktoś lepiej opanował jakiś program komputerowy bo lepiej sobie z tym pudłem radzi bo lepiej i szybciej umie zaprogramować nowoczesna obrabiarkę,zdobyć nowego klijenta ,lepiej wykazać

się przed   bosem,szybciej robić karjerę.Przez to coraz mniej pewni jesteśmy jutra czy się utrzymamy na fali tej gonitwy czy możemy ciągle być konkurencyjni w stosunku do młotrzych

lepiej może przygotowanych zawodowo bardziej  wytrzymałych psychicznie i fizycznie.

Czy to co uczyliśmy się dawniej a nawet tak niedawno co dziś wprawdzie wystarcza ale co jutro?

Pedzimy tak życie mija jesteśmy coraz bardziej zmeczeni znużeni i zestresowani nie mamy czasu na nic brak nam wypoczynku czesto żeby nie podpaść robimy nadgodziny aby załatać jakąś dziure w budżecie i urlop poświęcamy na dodatkowy pieniądz.

Brak wypoczynku i konfortu psychicznego obcowanie z przyrodą rozmowy z ludzmi zamieniamy na  Ogłupiajace medja i pogoń za dobrami materjalnymi aby się pokazać"życie na pokaz" czemu ja mam być gorszy od sąsiada większy dom lepszy samochód itp

Sami poędzamy się do coraz większego wysiłku i gdy osiągamy nasz "upragniony cel"

to nagle wyrasta następny a z tego co już osiągneleśmy to nawet nie mamy czasu sie nacieszyć.

Czy to nie smutne powiedział bym nawet przerazające zwłaszcza w dużym mieście gdzie sytuacji stresogennych jest na każdym kroku coraz więcej.A odpoczynku coraz mniej.

Bo jak przychodzi wekkend to najlepiej wybrać się na shaping bo to najmodniejszy odpoczynek.Dawniej człowiek choć nie mógł poruszać się tak szybko i mas medija nie były tak rozpowszechnione za to miał blisko przyrodę której czuł się częścią wstające słońce zamiast

coraz bardziej wyszukanego budzika lub kogut,ptaki ze swoim śpiewem zamiast bum-bum muzyki,kwiaty drzewa strumyki i dróżki polne wśród łanów zboż zamiast betonów i asfaltów.

To dawało radość o poranku i ukojenie o zachodzie dziś na to brak nam czasu i ochoty.

Dawniej Matka natura wyznaczała nam rytm życia wiosną i latem kiedy dzień bywał dłuższy to byliśmy bardziej aktywni za to jesienią i zimą było wiecej czasu na prace przy domu na odpoczynek rozmowy i spotkania w długie wieczory.Ten rytm jakby coraz bardziej zanikał.

Myślę że dawniejsi ludzie ale i dzisiejsi indianie oraz ludzie zżyci z naturą są szczęśliwsi pomimo

według nas bardziej biednego a nawet cięższego pozbawionego naszych wygód (samochody TV i inne Gadżety bez których nam trudno egzystować).

Popatrzmy na indian z Arizony wielu mówi że żyja biednie bo to widać z drogi,sporo w tym racji ale z mych opserwacji są bardziej szczęśliwi niż ludzie z wielkich molochów choćby dlatego że żyją bliżej natury i w zgodzie z jej rytmami i prawami.

Przecietny mieszkaniec rezerwatu za bardzo nie wgłebia się w wiedzę za to polega całkowicie

na swych przywódcach duchowych zwanych przez nas Szamanami a przez nich Medicine Man

Ale przed tym, kto szuka drogi do wiedzy i poznania droga choć długa żmudna wymagająca wiele wyżeczeń i usiana wieloma niebezpiczeństwami stoi otworem.

Zaczyna się od wstępnej nauki potem odosobnienia i popprzez 3 stopnie kandydackie gdzie poznaje kosmologie ,prawa natury i zarysy wedrówki naszych dusz poprzez 3 poństwa narury.

Po pomyśnym przejściu odpowiednich prób dla każdego etapu i stopnia przechodzi inicjacje i staje się uczniem a tu ma 7 stopni do pokonania gdzie stopniowo rozwija swe zmysły fizyczne jak i duchowe poznaje prawa przyrody  niedostepne dla innych jego wola staje się mu posłuszna zdolność koncentracji stopniowo sie wyostrza potrafi ujażmić swój rozum czyli 7 zmysł on staje się jego sługą a nie jak dotychczas panem , poznaje swoje miejsce na ziemi i we wszechświecie stopniowo jego wzrok duchowy wyosrza sie na tyle że dostrzega to co dotychczas było przed nim zakryte co mugł wyczuwać tylko w czasie niektórych ceremonji

naprzykład aurę otaczającą wszystko co żyje,czy swiat duchowy nas otaczający.

W miarę rozwoju duchowego i stopniowego zbliżania się do "wzniesienia lub góry" wiedzy

widzi sens i cel nszej wędrówki duszy która schodząc na ziemie jakby w niewolę ubiera to marerjalne ciało z jej 7ograniczonymi zmysłami ,stopniowo w miare dorastania i poprzez środowisko oraz wychowanie tak  w domu jak i szkole traci kontakt z 7 odpowiednikami

duchowych zmysłów.

Potem trzeba wiele czasu i wysiłku aby ten konakt stopniowo oodzyskiwać.

No ale nie o tym chciałem narazie pisać ,bo co mnie udeżyło to podobieństwo podejścia indjan

z obu pułkól czyli obu ameryk.Po paru wizytach w południowej ameryce a głównie w Peru i Amazonji to zbieżność poglądów i sposobu na życie oraz podecscie do spraw duchowych

choć dzielących ich olbrzymiej przestrzeni i jezyka oraz innej przyrody.

Tamtejsi Curanderos odpowiednicy Medicine Man ale nie tych najwyższych czyli tylko uzdrawiających działają bardzo podobnie -ich głównym celem jest przy pomocy ziół i naturalnego pożywienia najpierw oczyścić nasz organizm głównie z chemikalji i innych trucizn-toksyn.A potem poprzez odizolowanie od szumu informacyjnego (masmedja) pobudzenie wszystkich naszych zmysłów do właściwego  działania abyśmy przy wyborze pożywienie kierowali się rzeczywistymi potrzebami naszego ciała a nie tylko zaprogramowanym wzrokiem słuchem czy rozumem,.

Aby  brały w tym udział powonienie ,smak,dotyk czy pogardzana przez nas intuicjia (6 zmysł u indjan)Aby zachcianki rozumu nie brały góry nad rzeczywistymi potrzebami.

Po ustawieniu z gróbsza hierarchji potrzeb i zmysłów ,zaczyna się właściwe uzdrawianie polegające na pobudzeniu witalnych sił grzemiących w każdym z nas czyli samouzdrawiających.

Tu tylko niewielka róznica np Hopi czy Navajo kładą wiekszy nacisk na strone duchowa i energetyczne działanie poprzez najprzeróżniejsze ceremonjie na pobudzenie tych sił tu wiara uzdrawianego ma decydujacy wpływ na efekt a w Amazonji jest mocno wspomagana poprzez nature(oderwanie się od naszego środowiska,inne jedzenie,woda,powitrze,klimat no i zioła)

Dlatego uważam że ta metoda jest bardziej skuteczna dla nas bo bardzzziej namacalna i wymagająca mniej zaangażowania duchowego a przede wszystkim mniej Wiary a z tym ostatnim u nas coraz słabiej zwłaszcza w tym zagonionym świecie wielkich miast i zdobyczy cywilizacyjnych.gdyż dzisiej Nauka i wielu lekarzy myśli że ich podopieczni pacjenci w których dostrzegają coraz częściej jednostke horbową czy zasobność konta lub dobre ubezpieczenie.

Uważa ze ich metody są jedynie skuteczne zwłaszcze leki aleopatyczne (pigółki,zasrzyki)że dzieki tylko nim oraz tak modnym operacjom czy transplantacjom oraz sztucznym cześciom zamiennym pacjent zdrowieje ale niewielu z nich chce pamiętać o tych możliwościach i siłach

samoobronnych organizmu które na różny sposób można pobudzić.

Gdyż wiekszość pigółek działa jak bat na wycieńczonego konia zmuszając go do wydobycia resztek sił aby pociagnać wóz ale nie dając mu wystarczająco jedzenia tylko pasąc go sieczką

(a nas uzdatnianym na różne sposoby pożywieniem)

Te siły można nieraz pobudzić nawet przyjemną rozmową czy masażem ,bioenergjią,odpoczynkiem na łonie natury zmianą otoczenia czasem przesunieciem łużka(żyła wodna lub skrzyżowanie siatki)Reflksologją, ustwieniem kręgów,ziołami ,gorącą modlitwą połączoną z silna wiarą itp.

Indianie twierdzą że  100% chorób najpierw rodzi się w naszej duszy i tam dojżewa nim przejdzie do naszej psychiki i znów dojżewa zanim ujawni się w ciele fizycznym.

Dlatego nim zachorujemy to jest bardzo długi proces dostajemy wiele ostrzeżeń najpierw od naszej duszy-ale kto dziś w tym pośpiechu ma czas na medytacje ,wyciszenie,kontenplaacje

kto analizuje swoje sny lub wsłuchuje się w głos wewnętrzny porostu brak nam na to czasu

no i spokojnego miejsca.

Dlatego te ostrzeżenia wedrują do psychiki -Tą co prawda trudniej  zagłuszyć czy wręcz zignorować ale od czego leki psychotropowe i inne coraz lepiej sobie z tym "problemem"

radzą   bo co nam będzie jakieśtam sumienie czy jedna część muzgu dyktowała co mamy robić

jak dziś się liczy utrzymać na fali być leprzym niż inni przecież mam dobrą insiurę zarabiam coraz lepiej cóż że jem w pośpichu w fest foodzie byle co byle taniej że jedzenie kupuję na Sale

bo taniej bo najłatwiej oszczędzac na własnym żołądku bo reklama dziś w M-donald lub Burger King Hamburger tylko za 99centów itp.najważniejsze aby starczyło na raty za nowszy samochód bo trzeba było go kupić -jak bym wyglądał wobec kolegów czy klijentów.

Nie mówiąc o nowszym domu w lepszej dzielnicy i w związku z tym wyższymi spłatami.

i takimi podobnymi często niepotrzebnie wygórowanymi zachciankami gonimy siebie rodzine

oszczędzając na jedzeniu bo tego inni nie widzą na wypoczynku częstym bo trzeba zarobić na wyjazd bardziej luksusowy aby się innym pokazać na co mnie stać.

     i tak żyjemy coraz bardziej na pokaz a coraz mniej dla siebie i rodziny.

Nasza dusza jest cierpliwa na wiele pozwala licząc że sie opamiętamy w końcu że osiągniemy pewien pułap i zwolnimy tempa ale gdzie tam wymagania rosną apetyt na gadżety rośnie w miarę jedzenia-posiadania.I pomału z posiadaczy przedmiotów -rzeczy stajemy sie ich niewolnikami.Mając mały 1 dom jakoś sobie radziliśmy teraz mamy jeszcze drugi wypoczynkowy lub zarobkowy co niby sam się spłaca zapominając ile zdrowia pracy i nerwów on nas kosztuje.Mieliśmy 1 auto ale teraz trzeba wiecej bo rekreacyjne terz warto mieć bo inni mają to nic ze kożystamy z niego może raz w roku a utrzymanie i spłaty kosztują ale stoi dumnie

na jardzie.Przydała by też się i łódka jak najlepsza no bo to dopiero wypoczynek na własnym sprzęcie i znów wyżeczenia na zakup i utrzymanie a na początku owszem nas cieszy kożystamy

w miare wolnego czasu choć tego nie za wiele ostatnio nawet brakuje a potem coraz mniej i następna ozdoba na wjeżdzie do garażu przykryta ładnie plandeką a czasami samochód parkujemy na ulicy bo garaż pełny gadżetów które kupiliśmy kosztem mniejszych lub wiekszych wyżeczeń i teraz żal sie pozbyć bo wartość ich spadła a nas z nimi wiążą nici wspomnień ,ile wysiłku ile radości nam sprawiło ich zdobycie i tp.I tak są to czasem Stary TV ale jeszcze dobry,Pierwszy computer razem z programami i książkami jakaś pralka,lodówka zabawki z których dzieci wyrosły,cześć mebli jeszcze dobrych ale narazie nieprzydatnych nie mówiąc o odzieży i butach a na somuchód pomału brak miejsca.

Czasem udaje nam się zorganizować Garage Sale i z radością za centy pozbywamy się naszych

skarbów robiąc miesce na nowe,Bardziej operatywni to nawet jadą na Fla Market.

Po takiej sprzedaży odczuwamy ulgę bo te nasze żeczy zmieniły właściciela czyli dalej żyją

nie "usmierciliśmy" ich wyżucając do śmieci a przy okazji odzyskaliśmy jakąś znikomą cząstke

włożonego kapitału i jest nam lżej na duszy .

Dla niektórych to jest lekcja otrzeżwiająca jak sobie pomyślą ile w zdobycie tego włożyli i jak trudno było się w miare godziwie tego pozbyć.

Ale ilu ma czas o tym pomyśleć pędzi dalej ilu sobie obiecuje że jak sprzeda ten dom co mu się nie udał bo przepłacił bo włożył fortunę w jego remont bo oszczedzał na eksperyzie przy kupnie

i go nabrali i gdy w końcu znadzie podobnego frajera co to kupi to szybko zapomina o swych przyżeczeniach -że nigdy więcej i tp i nagle okazja bo ma troche forsy starcza na down pajment nawet na  2 domy bo wmawia sobie i innym jaki to dobry interes teraz zrobił drógi będzie dla lokatorów i sam ofinansujący bo oni spłacą i jeszcze zostanie tylko najpierw trzeba maleńki a często większy remoncik potem znaleść tylko dobrych renciarzy byle bez dzieci no i nie czarnych czy meksyków bo to hołota i zniszczy jak już przez to przebrniemy to zaczną się mniejsze lub większe kłopoty z eksploatacją wyłażą pomału usterki itp a no i czasem problem z zebraniem na czas pieniedzy za wynajem a bank nie czeka ze spłatą no i to co miało być łatwym dochodem wiąże nas coraz bardziej pochłania resztę wolnego czasu-ale wśród znajomych błyszczymy jako zaradni i właściciele 2 domów.Przed nimi ale i przed sobą nie chcemy przyznać się ile to nas zdrowia i nerwów a czasem i forsy kosztuje.I tak  czasem brniemy coraz dalej aż dusza da nam cosik na opamiętanie wtedy złożeczymy okrutny los zapominając   że sami go tak długo prowokowaliśmy,organizm niewłaściwie latmi odżywiany,te zarwane noce pośpiech 2 prace lub owertime,wieczny pośpiech,nerwy ,kłutnie,brak wypoczynku regenerujacego siły we właściwym czasie teraz nagle dało o sobie znać i jesteśmy źli a zarazem zdziwieni dlaczego akurat mnie to musiało spotkać.

Każdy z nas do tego mugłby dopisać lub dopowiedzieć o wiele więcej z własnego życia lub znaajomych ale to jest tylko powieżchowna sygnalizacja to co dzieje się wokół nas- ku rozwadze puki nie zbyt puźno,kiedy wiele jeszcze łatwo odrobić lub zkorygować .

Bo w tym co nazywamy człowiekiem to najważniejsze są harmonia i balans .

Pomiędzy duszą duchem i ciałem oraz otoczeniem czyli środowiskiem w którym czasowo przebywamy.Tak samo trzeba często balansować potrzeby i możliwości bo coprawda organizm nasz może nawet dość długo funkcjonować na wysokich obrotach i sporo ponad nasze  możliwości ale nie warto tego nadużywaćw nieskończoność bo się predzej czy pużniej zbuntuje a to zależy w dużym stopniu od naszych rezerw witalnych no i od celu tego naszego wysiłku.

Bo jeśli cel będzie słuszny np przetrwanie w eksterminalnych warunkach tak jak zagrożenie życia ,wojna przeżyć łagier czy ciężkie więzienie zwłaszcza gdy czujemy się niesłusznie tak surowo osądzeni to organizm długo potrafi wytrzymać.Ale gdy go oszukujemy jak opisane wyżej to dość szybko się zbuntuje.

Inny przykład jedziemy samochodem czy trockiem jesteśmy zmęczeni czas nas goni padamy z nóg prawie zasypiamy otwieranie okna głośna muzyka już nic nie daje mówimy sobie aby do trock stopu lub do rest area tam odpoczniemy.Dojeżdzamy w końcu resztką sił prawie zygzakiem no i tu idziemy się umyć lub coś przekąsić i niby odzyskaliśmy siły no a do celu już tylko 2-3 godziny .No to skoro  nam się udało tu dojechać to może i do końca się dowleczemy

i to oszukujemy sami siebie bo obiecaliśmy sobie odpoczynek a nie namiastke.

I czesto to się zdaża ze nie docieramy do celu lądując w rowie lub poprostu nagle zasypiając

z róznymi skutkami.

Tak często bywa gdy nadwyrężamy niepotrzebnie żelazną rezerwę swego organizmu gdy pozwalamy aby o tym tylko nasz muzg decydował poddając nam to w formie zachcianki lub

Wyimaginowanego celu muwiąc że musimy tłumacząc że tak trzeba bo coś się zawali itp.

Dlatego Ludzie „prymitywni ddo których zaliczamy indian I innych…..” nie mają w swym słowniku słowa muszę są odpowiedniki jak np mogę ,chcę czy nawet powinienem.

Uważają że ten wyraz „muszę” ma wyjątkowo negatywną wibrację I pozostawia nam niewielki wybór bo pozostaje jedynie sprzeciw a po co stważać takowe sytuacje kiedy są inne rozwiązania mniej drastyczne,zwłaszcza że lubimy nadużywać tego zwrotu czesto bezwiednie wypowiadając wobec siebie I innych programując negatywnie siebie lub innych.

Dlatego bedzie nam o wiele łatwiej gdy ograniczymy to słówko najpierw do niezbędnego minimum aż stopniowo eliminując go z naszego słownictwa – a zobaczymy że będzie nam łatwiej w życiu.

Jak jest powiedziane że każda droga choćby najdłuższa zaczyna się od  choćby najmniejszego pierwszego kroku , I jak mawiał kiedyś mój profesor w Technikum Leśnym w Rzepinie

„Chcesz to już połowę zrobiłeś”  tylko trzeba naprawdę bardzo chcieć I umieć odrużnić zachcianki od ważnych celów czy potrzeb.

A z tym na początku nie bywa łatwo,Gdyż każdy cel najpierw rodzi sie w naszej duszy potem przechodzi do umysłu „nie mylić z rozumem-muzgiem:gdyż umysł jest niematerjalny I bliżej duszy I jest jakby nadżednym nad rozumem materjalnym związanym z muzgiem.

Informacje z umysłu do muzgu przechodzą pprzez wiele filtrów I nie zawsze trafiają bezpośrednio do świadomości czesto wędrują od razu do szufladek niepprawdziwe,nieprawdopodobne,mało realne,fantastyczne , niemożliwe czasem mało prawdopodobne lub prawdopodobne I dopiero gdy trafią do szufladki możliwe wtedy świadomy rozum je weryfikuje I dalej szuflatkuje na wątpliwe mało lub więcej przydatne,ważne lub mniej istotne lub nie I wiele innych szufladek.

Związane jest to z pamięcią bieżącą czyli krótkotrwałą w computerze zwana CAHE od nasz samych zależy czy powiększymy sobie tą pamięć poprzez ćwiczenia I teningi.

Indjanie uważają ze nie należy obciążać w nadmiarze pamięci I tu odwołam się znów do pudła czyli computera.

Można mieć najlepsze pudło z szybkim proceserem maksymalną ilością pamięci cahe I ram

I nawe wieloma dyskami twardymi o dużej pojemności posiadać szybki Cd-rom a nawet DVD

Mieć wiele programów I encyklopedji na dyskach ale ciągle nowe informacje bedą dla nasz kosztowne I opużnione ze względu na czs wyprodukowania noweko dysku I jego dystrybucje itp. Aale gdy będziemy  mieć modem I nawt biuletyn bord a już internet może dostarczyć wiele tych informacji na bieżąco przy skromniejszym sprzęcie I taniej choć zależnie od połączenie dość wolno.Ale załuszmy że jesteśmy w tak szczęśliwym położeniu że mamy dostęp do satelity lub nawet twardego łacza I szybkosć oraz możliwości rosną już na zdjęcie nie czekamy wiele minut a nawet całe fragmenty filmów w postaci klipsów idą w czasie rzeczywistym wtedy nasze możliwości dostępu są o wiele większe.

Tak samo jest z naszym muzgiem można go przeładowywac informacjami I nawet przeciążać

A można pamiętać  tylko gdzie tę informację znaleść lub jak się do niej dostać tak jak z internetem, tym modumem jest nasz umysł przez niego na początku mozemy wchodzić co prawda wąskim kanałem o małej przepustowości do komputera planety „kroniki Akaszy lub jak kto woli klisze astralne planety”

Stale wiele tych info dostajemy w czasie snu ale je ignorujemy a jesli nie to nie mamy z początku nad nimi kontroli, ale gdy pracujemy nad tym to tak jak w internecie stopniowo zdobywamy coraz więcej wprawy nasz bookmark sie powiększa zaczynamy go katalogować I wyszukiwać coraz to nowe połączenia czy to znajdując sami czy ktoś nam podeśle jakiś adres.

Tak samo I tu  możemy twożyć nowe połączenia pomiędzy rozumem a umysłem stopniowo poszeżając ten kanał przez ktury przechodza informacje w postaći myśli bo tak naprawde to muzg ich nie tworzy one docierają poprzez kanał z umysłu ale często I on jest tylko ich przekaźnikiem muzg za to je akceptuje  lub nie porównując z istniejącym już magazynem  a potem szuflatkuje I obrabia zależnie od potrzeb.

Gdy nauczymy się dobrze korzystać z możliwości tego kanału to będziemy tych informacji uzysiwać coraz więcej choć na początku trudno będzie je kontrolować ich przepływ I możemy szybko pozatykać nasze szufladki  z tąd mądra wola stwórcy ograniczyła nam  ten dostęp.

Gdy nauczymy się właściwie segregować informacje a własciwie zapamiętywać tylko adresy tak jak w networku  to nie zaśmiecimy naszego muzgu.Ddlatego tuta wskazany jest umiar I selekcja tego co otrzymujemy I ciągła praca  nad rozwojem własciwych połaczeń I wyszukiwaniem własciwych adresów informacji . Bo tak jak w internecie tak tym bardziej tutaj jest wiele śmiecia fałszu itp Zwłaszcza tutaj siły zła ,destrukcyjne starają się nam podesłać wiele błęnych informacji lub zakłucić odbiór czy przekaz dlatego należy być czujnym I ciągle weryfikować źródło I pochodzenie oraz treść informacji.

Bo ten świat dla nas niewidzialny czy my chcemy czy też nie on naprawdę istnieje I potrafi płatać najprzeróżniejsze figle.

Jest powiedziane że najlepszym dowcipem Szatana jest wmawianie ludziom że go tak naprawde nie ma że on nie istnieje lub że skoro już jest to tak naprawdę niegrożny bo go malują z ogonem rogami I kopytkami I tp a tak naprawdę to jest “inteligeentny czynnik zła” czyli mający wpływ bezpośrednio na nas rozum a z nim związaną inteligencję.

To jest trudne do zaekceptowania wiem bo wiele lat upłyneło nim to pojołem.

Dziki Mietek

 

Komentarze
Dodane przez Gabi z Berlina w dniu - 2007-06-19 14:58:41
Bardzo interesujaca strona gratuluje. Wspaniale informacje ..przemyskenia itp. 
Bede czesciej odwiedzac 
Pozdrawiam
Ciekawe
Dodane przez Andy w dniu - 2006-09-01 23:14:36
Widac ze dawno pisane.Wajnie dzis pan gadke wstawil u Miry nie przepadam za nia ale raja slucham.Tak trzymac prosze ,Ciekawe artykoly ale nie wszedzie mozna dodac komentaz 
Pozdro Andy poludnie Ch.
Dobre
Dodane przez jan w dniu - 2006-09-01 23:08:45
Przydalo by sie uaktualnic choc wiele z tego jst ciagle aktualne.Fajnie Pan mowil dzis na radiu u Miry no i potym trudno sie bylo dodzwonic szkoda ze tak krotko ,Szkoda ze potem mial Pan malo czsu dla mnie .Ale inni tez czekali.Postaram sie zadzwonic po niedzieli.Prosze dodac troche foto,No i komentaz do Ayahuascy z Szacunkiem Jan z Chicago

Napisz komentarz
Pamiętaj o wpisaniu KODU antyspamowego.
Imię:
Tytuł:
BBCode: Web AddressEmail AddressLoad Image from WebBold TextItalic TextUnderlined TextQuoteCodeOpen ListList ItemClose List
Komentarz:



Kod antyspamowy:* Code

Powered by AkoComment 2.0!

  Następny >
 Dziki Mietek
Proszę o komentarze i wpisywanie kodu antyspamowego (pomarańczowe 5 cyferek wpisać w okienku) pozdrawiam Mitch
Kto jest Online
Aktualnie jest 8 gości online
Statystyka
Użytkownicy: 3
Newsy: 220
Odnośniki: 62
odwiedzających: 106087
Na sprzedaż

Canyon Tradnig Post